Ursula von der Leyen i jej darmowe greckie wakacje. Szefowej KE żadna praworządność nie obowiązuje
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak unijny Rzecznik Praw Obywatelskich ocenił sposób, w jaki Komisja Europejska zarządzała dokumentacją dotyczącą jej bezpłatnych wakacji w Grecji. Von der Leyen spędziła lato 2023 roku w domu premiera Grecji Kyriakosa Mitsotakisa na Krecie.
Kontrowersje wokół podróży nasiliły się po tym, jak była już eurodeputowana Sophie in ’t Veld (gdy sprawa się toczyła zdążyły odbyć się eurowybory) złożyła wniosek o dostęp do dokumentów związanych z wyjazdem. Komisja, po długim milczeniu, stwierdziła, że żadne dokumenty nie istnieją. In ’t Veld wskazała, że milczenie Komisji mogło mieć związek z wrażliwymi kwestiami politycznymi w Grecji, takimi jak oskarżenia o nielegalne wypychanie migrantów, tragedia łodzi z uchodźcami, skandal szpiegowski obejmujący polityków i dziennikarzy czy osłabianie niezależnych organów nadzorczych przez grecki rząd. Żadna z tych spraw nie stanęła na unijnej agendzie! Żadna nie była powodem, by w stronę Grecji padło choć jedno krytyczne zdanie jakich nie szczędzono Polsce po rządami Zjednoczonej Prawicy.
Unijny Rzecznik Praw Obywatelskich Emily O’Reilly, zamykając już sprawę wakacji szefowej KE uznała, że sposób, w jaki Komisja zajmowała się wnioskiem o dostęp do informacji, stanowił "przypadek niewłaściwego administrowania". Szczególną krytykę wzbudziło opóźnienie w wewnętrznych konsultacjach ze strony gabinetu przewodniczącej Komisji.
„Komisja potrzebowała niezrozumiale długiego czasu, ponad rok, by odpowiedzieć na skargi, co było niezgodne z prawem i stanowiło przypadek złego administrowania” – oceniła O’Reilly.
Oświadczenie ze strony Rzecznika wskazuje, że opieszałość Komisji w odpowiedzi na zapytania publiczne jest szczególnie godna ubolewania. Zdaniem O’Reilly, brak transparentności podważa zaufanie do instytucji unijnych i rodzi pytania o to, czy przywódcy UE przestrzegają wysokich standardów etycznych, które są od nich oczekiwane.
Kontrowersje wokół wakacji von der Leyen rzucają cień na jej przywództwo w Komisji Europejskiej. Sprawa pokazuje, jak brak transparentności może negatywnie wpłynąć na wizerunek unijnych instytucji i wywołać oskarżenia o faworyzowanie oraz ignorowanie problematycznych tematów w relacjach z rządami państw członkowskich.
"Godne ubolewania", "przypadek złego administrowania", "rzucają cień" - w międzyczasie szefowa KE załatwiła sobie drugą kadencję na stanowisku, na którym może spokojnie robić co jej się żywnie podoba, a jedyną konsekwencją jaką może ją spotkać są różne płaczliwe komunikaty instytucji unijnych, z którymi sama von der Leyen w ogóle się nie liczy.
źr. wPolsce24 za politico.eu