Znów ten Trump prorosyjski? Komu zależy na takiej narracji? Kontrowersje wokół wywiadu generała Kellogga

Tym razem padło na generała Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika Trumpa ds. Rosji i Ukrainy. W wywiadzie dla „Timesa” miał – według brytyjskiego dziennika – zaproponować podział Ukrainy na wzór Berlina po II wojnie światowej, z demarkacją, zachodnią kontrolą i... rosyjską okupacją na wschodzie. Idealna pożywka dla nagłówków w stylu: Trumpowski generał chce oddać Ukrainę Putinowi!
Problem w tym, że Kellogg nigdy czegoś takiego nie powiedział. Musiał to zresztą publicznie prostować. Nie mówił o „podziale Ukrainy”, tylko o możliwej organizacji stref bezpieczeństwa w scenariuszu zawieszenia broni – bez wojsk USA i z poszanowaniem suwerenności Ukrainy. Ale kto by się przejmował szczegółami, prawda?
To wszystko pokazuje jedno: komuś naprawdę zależy, by Trump i jego administracja zawsze występowali w roli rosyjskich sprzymierzeńców. I nieważne, że to właśnie za jego pierwszej kadencji dostarczano Ukrainie broń ofensywną, że Nord Stream 2 był blokowany, że sankcje przeciwko Rosji się mnożyły.
Niestety mleko już się rozlało, a połowa mediów światowych grzmi, że Kellogg już niemal oddał połowę Ukrainy Putinowi.
żr. wPolsce24 za PAP