Szczyt UE o imigracji: Wiele słów i zero konkretów
„Rosja ani Białoruś, ani żaden inny kraj, nie mogą nadużywać naszych wartości, w tym prawa do azylu, i podważać naszej demokracji” – takie słowa zawarto w oświadczeniu podpisanym przez 27 liderów Unii Europejskiej.
Politico: Zwycięstwo Tuska
Według portalu Politico oświadczenie w takim kształcie i brzemieniu jest zwycięstwem polskiego premiera Donalda Tuska, który w zeszłym tygodniu zapowiedział, że Polska tymczasowo zawiesi prawo do azylu dla osób, które usiłują nielegalnie przekroczyć granicę polsko- białoruską.
„Wyjątkowe sytuacje wymagają odpowiednich środków” – można przeczytać w oświadczeniu.
W czwartek późnym wieczorem, na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu Donald Tusk podkreślał wagę tych zapisów i wskazywał na powszechne - jego zdaniem - zrozumienie problemu, z którym mierzy się Polska.
To był cel, który chciałem osiągnąć – mówił Tusk. Przekonywał też, że wszyscy dyplomaci, z którymi rozmawiał, uznali, że Polska w zakresie migracji będzie podejmować decyzje "autonomicznie".
Zmiana retoryki
Dyskusję na szczycie chwaliła też duńska premier Mette Frederiksen, która uznała ją za „wreszcie bardziej realistyczną i uczciwą, jeśli chodzi o migrantów i osoby ubiegające się o azyl”.
Zachodni dziennikarze zwracali przede wszystkim uwagę na zaostrzenie tonu w sprawie imigracji, wiążąc to ze wzrostem poparcia dla partii prawicowych w różnych krajach unijnych.
W końcowym oświadczeniu wezwano jeszcze do „zdecydowanych działań na wszystkich szczeblach w celu ułatwienia, zwiększenia i przyspieszenia powrotów z Unii Europejskiej, przy użyciu wszystkich stosownych instrumentów i narzędzi UE, w tym dyplomacji, handlu i wiz”.
Jacek Saryusz-Wolski: Ogólniki i PR
Nie wszyscy jednak podzielają satysfakcję z efektów unijnego szczytu. Sceptycyzm wyraża Jacek Saryusz-Wolski, ekonomista, europeista, niegdyś jeden z głównych negocjatorów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, a obecnie polityk PiS.
Mam przed sobą komunikat, który wczoraj po czterech godzinach negocjacji został przyjęty i którym się polski rząd chwali. Moje wrażenie jest takie, że pogadali sobie. Jest w tym komunikacie mowa o solidarności z Polską i zrozumieniu, jeśli chodzi o kwestie wschodniej granicy. Ale to tylko szereg ogólników. Tekst jest miły w lekturze, natomiast zero w nim konkretów – komentował na antenie Radia Wnet Jacek Saryusz-Wolski.
W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim były europoseł PiS zwracał uwagę, że wprawdzie dużo było wyrazów zrozumienia dla Polski w związku z atakiem hybrydowym na naszą wschodnią granicę, ale UE nie podjęła żadnych konkretnych decyzji w sprawie przeciwstawienia się migracji do Europy. Jego zdaniem w istocie było to jedno wielkie przedsięwzięcie PR-owskie.
Zauważył też, że kraje UE nie osiągnęły porozumienia w sprawie tzw. powrotnych hubów, czyli ośrodków w krajach trzecich, w których mogliby być przetrzymywani migranci.
Około połowa członków Rady to poparła, ale tak ważne kraje jak Hiszpania, Francja i Belgia, wyraziły albo sprzeciw, albo bardzo daleko idący sceptycyzm – podkreślał Saryusz-Wolski.
I zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt, który umyka uwadze innych komentatorów.
W dyskusji padały apele, żeby jak najszybciej i jak najpełniej przyjąć pakt migracyjny. Przypominam, że w pakcie jest punkt dotyczący relokacji. Przewodnicząca von der Leyen mówiła, że Komisja Europejska będzie robiła wszystko, żeby jak najszybciej ten pakt wdrożyć – przypomniał polityk PiS.
źr. wPolsce24 za Politico/Radio Wnet/PAP