Był królem muzyki i multimilionerem. Teraz trafił do więzienia – upadek legendy show-biznesu!

Amerykański raper i producent muzyczny został skazany na cztery lata i dwa miesiące więzienia za organizowanie transportu w celu umożliwiania prostytucji. Według ustaleń sądu, na jego polecenie kobiety i mężczyźni handlujący swoimi ciałami mieli podróżować po całych Stanach Zjednoczonych, by uczestniczyć w „seksualnych imprezach” pod wpływem narkotyków.
Prokuratura żądała ponad 11 lat pozbawienia wolności, obrona – roku i dwóch miesięcy. Ostatecznie Diddy spędzi za kratami jeszcze ok. trzech lat, ponieważ część kary zaliczono mu z aresztu tymczasowego.
Sędzia Arun Subramanian nie pozostawił wątpliwości: muzyk dopuścił się czynów, które zrujnowały życie jego ofiar. W uzasadnieniu mówił wprost o „zniewoleniu” i „trwałej krzywdzie”, jakiej doświadczyły kobiety — w tym była partnerka artysty, Cassie Ventura.
Podczas procesu odtworzono wstrząsające nagrania, na których widać, jak Combs bije i ciągnie Venturę po hotelowym korytarzu. Z kolei inna kobieta, określana jako „Jane”, zeznała, że muzyk zmuszał ją do uprawiania seksu z mężczyznami pod wpływem narkotyków — przy jego biernym udziale, często rejestrowanym na wideo.
Tłumaczył, że był tylko... niekonwecjonalny
Diddy nie przyznał się do winy, twierdząc, że jego praktyki były „niekonwencjonalne, ale dobrowolne”. Sąd jednak nie uwierzył w tę narrację.
W czasie rozprawy 55-letni artysta płakał, gdy jego dzieci prosiły o łagodniejszy wyrok. Przedstawiono też nagrania pokazujące go jako filantropa, biegacza charytatywnego, mentora młodzieży. Jednak, jak podkreślił sędzia, żadne zasługi nie zmażą krzywd, które wyrządził.
Tak kończy się historia człowieka, który kiedyś trząsł światową sceną hip-hopu i R&B. Sean “Diddy” Combs – milioner, producent, twórca imperium Bad Boy Records – dziś trafia za kraty, a jego legenda staje się symbolem upadku potęgi i moralnego zepsucia.
źr. wPolsce24