Szok. Rząd zapłacił imigrantowi skazanemu za przestępstwa seksualne, by poddał się deportacji

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Hadush Kebatu, nielegalny imigrant z Etiopii, został skazany w Wielkiej Brytanii za napaść seksualną na 14-latkę i inną kobietę.
-
Zamiast trafić do ośrodka deportacyjnego, został przez pomyłkę wypuszczony z więzienia i schwytany dopiero po dwóch dniach.
-
Rząd brytyjski zapłacił mu 500 funtów, by dobrowolnie poddał się deportacji i nie składał wniosku o azyl.
-
Home Office tłumaczy, że takie płatności mają przyspieszyć procedury i zmniejszyć koszty dla podatników.
-
Premier Keir Starmer potwierdził, że urzędnicy uznali to za „tańsze rozwiązanie”.
-
Opozycja ostro krytykuje decyzję – konserwatyści i liberałowie mówią o „hańbie” i „kompromitacji systemu imigracyjnego”.
Hadush Kebatu pochodzi z Etiopii. Do Wielkiej Brytanii dotarł pod koniec czerwca, po przepłynięciu kanału La Manche. W lipcu został aresztowany. Próbował pocałować 14-letnią dziewczynkę i wygłaszał pod jej adresem wulgarne komentarze o treści seksualnej. Dzień później próbował ją ponownie pocałować, po czym dokonał napaści seksualnej na nią i na inną kobietę. Nie przyznał się do winy, ale sąd uznał, że jest winny i skazał go na rok więzienia, wliczając w to czas, który spędził w areszcie tymczasowym.
Zapłacono mu, by nie robił problemów
Według brytyjskiej Ustawy o Granicach z 2007 roku obcokrajowiec, który został skazany na co najmniej rok więzienia, musi być deportowany. W piątek miał zostać zabrany do specjalnego ośrodka, gdzie miał oczekiwać na deportację. Zamiast tego został przez pomyłkę wypuszczony na wolność. Policji udało się go aresztować po dwóch dniach, dzięki informacji od obywatela, który zauważył go na ulicy.
Teraz brytyjskie media donoszą, że rząd w Londynie zapłacił mu, żeby nie robił problemów podczas deportacji. Dziennik Telegraph poinformował, że dostał od rządu 500 funtów. Wcześniej miał zagrozić służbom imigracyjnym, że złoży wniosek o przyznanie azylu, a te pieniądze miały go przekonać, by tego nie robił. Gdyby to zrobił, to jego deportacja odbyłaby się dopiero po rozpatrzeniu go przez sąd, co mogłoby potrwać miesiącami. Zamiast tego, jak poinformowało Home Office, trafił do rodzinnego kraju we wtorek.
Wielu Brytyjczyków oburzyło to, że skazany przestępca dostał pieniądze za to, by zostać deportowanym, chociaż nakazał to wcześniej sąd. BBC tłumaczy, że nielegalni imigranci mogą dostać od rządu do 1500 funtów, jeśli zgodzą się dobrowolnie poddać deportacji. W wypadku deportacji nakazanych przez sąd takie wypłaty są rzadkie, ale urzędnicy mogą się na nią zdecydować, żeby wszystko poszło gładko.
Opozycja jest oburzona
Rzecznik premiera Keira Starmera potwierdził, że urzędnicy zapłacili mu te pieniądze. Stwierdził, że w tym wypadku uznano, że będzie to tańsze rozwiązanie, gdyż dzięki temu można było uniknąć wolniejszego, droższego dla podatnika procesu, który zawierałby zamknięcie w ośrodku, nowy lot i potencjalne wnioski do sądu. Źródła BBC twierdzą, że decyzję, by mu zapłacić, podjęła ekipa odpowiedzialna za jego deportację, a nie rząd.
Wielu Brytyjczyków uważa jednak, że to buł błąd. Torysi stwierdzili, że ta wypłata to absolutna hańba która pokazuje, że lewicowy rząd niszczy nasz system imigracji. Mówiliśmy, że musimy opuścić Europejską Konwencje Praw Człowieka i jak najszybciej deportować wszystkich zagranicznych przestępców, i na pewno nie powinniśmy dawać im pieniędzy podatników by opuścili nasz kraj – skomentował rzecznik prasowy lider Torysów Kemi Badenoch.
W podobnym tonie wypowiedzieli się Liberalni Demokraci. Stwierdzili, że ta wypłata była oburzająca a obywatele mają prawo być wściekli. Zaufanie publiczne zostało kompletnie pogniecione po pomyłkowym wypuszczeniu Kebatu, a teraz to – powiedział Max Wilkinson, rzecznik prasowy partii ds. krajowych – Musimy naprawić nasz fundamentalnie popsuty system imigracji.
źr. wPolsce24 za BBC










