Ruszyli na poszukiwanie legendarnej istoty. Skończyło się tragedią
Wielka Stopa, zwana też Sasquatch, to jeden z najsłynniejszych amerykańskich kryptydów, jak nazywa się istoty, których istnienia nie udało się udowodnić. Występowała w folklorze zamieszkujących Amerykę Północną Indian. Zwykle jest opisywana jako człekokształtne zwierzę o twarzy przypominającej twarz człowieka, pokryte gęstym, czarnym lub ciemnorudym futrem. Ma szerokie ramiona, długie, umięśnione ręce i od 1,8 do 2,7 m wzrostu.
O Wielkiej Stopie zrobiło się głośno pod koniec lat pięćdziesiątych. Wtedy dwóch drwali z Kalifornii odkryło ślady, które przypominały ślady ludzkich stóp, ale były znacznie większe, miały ok. 40 cm długości. Wcześniej, w miejscu w którym pracowali, dochodziło do niewyjaśnionych zdarzeń, jak na przykład przesuwania ciężkich beczek z ropą. Drwale skontaktowali się z dziennikarzem lokalnej gazety Humboldt Times Andrew Genzolim, a jego artykuły sprawiły, że o Wielkiej Stopie zrobiło się bardzo głośno. W 2002 roku rodzina innego drwala, który z nimi pracował, ujawniła jednak, że to on, w ramach żartu, zostawił te ślady przy pomocy wyrzeźbionej w drewnie stopy. W 1967 roku dwóch entuzjastów nagrało też krótki film, na którym rzekomo widać Wielką Stopę.
Ruszyli na poszukiwania
Naukowcy są raczej zgodni, że taka istota nie istnieje, a dowody, które przedstawiono, to albo efekty pomyłki – np. z stojącym na tylnych łapach niedźwiedziem – albo oszustwa. Nie przekonało to jednak dwóch mieszkańców Portland, w wieku 59 i 37 lat, którzy przed świętami ruszyli do lasu, by odnaleźć Wielką Stopę.
Mężczyźni mieli wrócić ze swojej wyprawy w Wigilię. Gdy tak się nie stało, ich rodziny zgłosiły ich zaginięcie. Kamera zarejestrowała ich samochód w pobliżu wioski Willard w stanie Waszyngton. Rozpoczęły się poszukiwania, w których wzięło udział ponad 60 ochotników, a także drony, psy i śmigłowiec Straży Przybrzeżnej.
Nie byli gotowi
Niestety te poszukiwania nie miały szczęśliwego zakończenia. Biuro szeryfa hrabstwa Skamania poinformowało, że po trzech dniach znaleziono ich zwłoki w Lesie Narodowym Gifford Pinchot. Ujawnili, że powodem śmierci obu mężczyzn było nieprzygotowanie na trudne warunki atmosferyczne, które panowały wtedy w okolicy.
Biuro szeryfa podziękowało ochotnikom, którzy w święta pomagali w poszukiwaniach. Zwróciło uwagę, że musieli mierzyć się z niską temperaturą, deszczem i śniegiem oraz trudnym terenem, ale dzięki temu zwłoki zaginionych wróciły do rodzin. Złożyło też kondolencje ich bliskim.
źr. wPolsce24 za Fox News