64-latka zaginęła podczas poszukiwań kota. Policja podejrzewa, że wpadła do starej kopalni
Zdarzenie miało miejsce w Pensylwanii. W poniedziałek Elizabeth Pollard udała się ze swoją 5-letnia wnuczką na poszukiwania jej zaginionego kota. We wtorek ok. 13 jej rodzina, zaniepokojona brakiem kontaktu, zgłosiła zaginięcie policji. Policjanci szybko znaleźli jej samochód, był zaparkowany przed restauracją w mieście Marguerite, ok. 800 metrów od jej domu. W środku siedziała jej wnuczka, która usnęła czekając na babcię. Nic jej się nie stało.
Dziura w ziemi
Samej kobiety nigdzie jednak nie było. Policjanci odnaleźli jednak w pobliżu jej samochodu dziurę w ziemi. Miała średnicę mniej więcej studzienki kanalizacyjnej. Myśliwi i klienci restauracji, którzy byli w tej okolicy przed jej zaginięciem, twierdzą, że jej nie widzieli. W okolicy położona jest stara kopalnia, więc ratownicy podejrzewają, że pod kobietą zawalił się strop starego chodnika i wpadła do środka.
Obecnie trwa akcja ratownicza. Na miejscu pracuje buldożer i dźwig, kopane jest też osobne wejście do szybu, bowiem ratownicy boją się, że ziemia wokół tej dziury jest niestabilna. Pracę utrudniają im niskie temperatury i padający śnieg. Równocześnie jednak przyznają, że najprawdopodobniej nie przeżyła upadku z wysokości ok. 9 metrów i pracują głównie po to, by wyciągnąć jej zwłoki. Jej mąż i syn powiedzieli jednak mediom, że nadal nie tracą nadziei.
Na razie nie wiadomo, ile potrwa ta akcja. Kopanie w tym miejscu jest trudne z powodu licznych kamieni w glebie i tego, że ziemia jest zmarznięta. Ratownicy próbują ją zmiękczać przy pomocy gorącej wody. Jak na razie zauważyli jedynie na dnie tej dziury but, który nagrała jedna z kamer. Mikrofony nie zarejestrowały jednak żadnego dźwięku. Szef lokalnej straży pożarnej opuścił się na linie, ale nie udało mu się nic zobaczyć. Ratownicy skonsultowali się już ze stanowymi ekspertami od starych kopalni i przeanalizowali mapy, z których niektóre mają ponad 100 lat. Pompują też do środka powietrze, ale przyznają, że mimo tego jest go za mało.
W środę zdecydowano, że operacja zostanie ograniczona. Wobec braku większych szans na to, że uda się ją uratować, zaprzestano prac w nocy i skupiono się bardziej na bezpieczeństwie ratowników. Oni sami martwią się, że drewniane podpory nie wytrzymają i chodnik zawali im się pod nogami. Rodzina zaginionej rozumie dlaczego podjęto taką decyzję.
5 tysięcy opuszczonych kopalni
Stare kopalnie od dawna są problemem dla mieszkańców Pensylwanii. Niegdyś w tym stanie prowadzono wydobycie węgla na ogromną skalę. Pierwsze kopalnie powstały tam już w XVII wieku, a wydobycie prowadzono w niemal połowie z 67 hrabstw. Znajduje się w nim ok. 5 tys. opuszczonych kopalni.
Ta, do której najprawdopodobniej wpadła kobieta, została zamknięta w 1952 roku. Profesor geologii Paul Santi ze Szkoły Kopalni Kolorado powiedział agencji AP, że jeśli ziemia nad kopalną zapada się powoli, to można to zauważyć i przeciwdziałać. W tym wypadku jednak, jego zdaniem, naruszony przez czas i czynniki atmosferyczne dach zawalił się błyskawicznie. Nie wiadomo na razie, czy kobieta po prostu nie zauważyła dziury, czy też ta otwarła się pod ciężarem jej ciała. Gdy zakończą się jej poszukiwania, okolicy przyjrzy się stanowe Biuro ds. Odzyskiwania Opuszczonych Kopalni.
źr. wPolsce24 za AP