Rosjanie wzmacniają wojska na granicy z Finlandią. "Szykujemy się na najgorsze"

Ponad rok temu Finlandia zamknęła swoją granicę z Rosją. Powodem było to, że podobnie jak w wypadku Polski, Rosja prowadziła przeciwko Finlandii operację hybrydową, w której ramach ściągali do kraju nielegalnych imigrantów i pomagali im przedostać się na teren sąsiedniego kraju. Obecnie na granicy trwa budowa zapory wyposażonej w czujniki i kamery. W środę fińska straż graniczna poinformowała, że ukończono pierwsze 35 km z planowanych dwustu.
Rozbudowują siły na granicy
Kilka dni temu dziennik "New York Times" poinformował w oparciu o zdjęcia satelitarne, że Rosja zwiększa obecność wojskową w pobliżu granicy z Finlandią. Rosjanie postawili w jej pobliżu rzędy nowych namiotów, nowe magazyny i garaże dla pojazdów wojskowych. Trwają też remonty schronów dla samolotów. Satelita zarejestrował też prace budowlane w opuszczonej dawno temu bazie śmigłowcowej.
Nurmi potwierdził, że fińskie siły zbrojne wiedzą o tych pracach. Dodał, że przyglądają im się bardzo uważnie. Generał jest przekonany, że gdy tylko skończy się wojna na Ukrainie, Rosjanie zaczną sprowadzać pod fińską granicę siły, zwłaszcza lądowe, które obecnie są na froncie. Dodał, że Rosjanie robią to fazami, a te prace nadal są na umiarkowanym poziomie.
Finowie się nie boją
Finlandia przez wiele lat była częścią Imperium Rosyjskiego, a po odzyskaniu niepodległości stoczyła z Rosją dwie wojny. W 1947 roku Moskwa zmusiła Helsinki do podpisania traktatu, w którym Finowie zobowiązali się do zachowania neutralności. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę kraj zdecydował się dołączyć do NATO. Wielu ekspertów spodziewało się, że Rosja w reakcji na tę decyzję będzie wzmacniać swoje wojska na granicy, gdy sytuacja na Ukrainie jej na to pozwoli.
Równocześnie setki fińskich cywili zapisują się na kursy, uczące radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. Organizacja Nasta, która organizuje takie kursy dla kobiet, poinformowała, że liczba zainteresowanych wzrosła w 2022 roku i nadal jest wysoka. Na wiosenne kursy zapisało się już ponad 800 kobiet, a miejsca na listach kończyły się już po kilku minutach.
Mają jeszcze czas?
W rozmowie z NYT oficjele NATO powiedzieli, że koncentracja sił przy granicy z Finlandią w niczym nie przypomina koncentracji, która miała miejsce przed agresją na Ukrainę. Ich zdaniem to wczesne etapy długoterminowego planu i na razie nie ma powodów do paniki, a Rosja nie ma wystarczających sił, żeby równocześnie walczyć na Ukrainie i zaatakować Finlandię. Nie wykluczają jednak, że licząca ponad 1300 kilometrów granica – najdłuższa linia kontaktu między Rosją i NATO – stanie się w przyszłości punktem zapalnym, zwłaszcza w kontekście zaostrzającej się rywalizacji o Arktykę.
Fiński wywiad jest przekonany, że po zakończeniu wojny na Ukrainie Rosjanie zaczną koncentrować wojska przy ich granicy. Sądzą, że liczebność rosyjskich żołnierzy w tym rejonie może wzrosnąć nawet trzykrotnie. - Mówimy o znacznie większej ilości żołnierzy – powiedział NYT generał Pekka Turunen, dyrektor fińskiego wywiadu wojskowego. O ile nikt poważny nie wątpi, że tak się stanie, o tyle Finowie uważają, że mają jeszcze trochę czasu. Sądzą, że minie co najmniej pięć lat zanim liczba rosyjskich żołnierzy przy granicy stanie się niebezpieczna.
Także Janne Kuusela, który odpowiada za politykę obronną w fińskim ministerstwie obrony, jest przekonany, że Rosjanie zwiększą swoje siły przy granicy gdy tylko pozwoli im na to sytuacja na Ukrainie. Nie wie, kiedy będzie to miało miejsce. Musimy być na to gotowi – podkreślił.
źr. wPolsce24 za NYT, Guardian