Świat

Rok temu Hamas zaatakował Izrael. Co się zmieniło od tego czasu?

opublikowano:
11zon_resized (1).webp
Bliski Wschód na krawędzi wojny (fot. PAP/EPA/BIANCA DE MARCHI)
Dokładnie rok temu terroryści z Hamasu zaatakowali Izrael. Po tym ataku cały Bliski Wschód znalazł się na krawędzi wojny.

 

W 2023 roku stosunki między Izraelem i Palestyną, choć napięte, były względnie stabilne. Akty przemocy zdarzały się po obu stronach, ale w tym regionie to nic niezwykłego. Rząd Izraela zmagał się głównie z falą protestów przeciwko reformie sądownictwa. USA zajmowały się głównie zagrożeniem ze strony Chin, a państwa arabskie ze strony Iranu. Sam Iran usiłował się z nimi dogadać i starał się, by Zachód zdjął z niego część sankcji. Na tydzień przed zamachem doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział publicznie, że na Bliskim Wschodzie od dwóch dekad nie było tak spokojnie.

Cios z zaskoczenia

7 października wszystko się zmieniło. Tego dnia, gdy Żydzi świętowali Simchat Tora, koniec cyklu publicznego czytania Tory, Hamas odpalił ponad 4 tysiące rakiet na Izrael. Wkrótce potem tysiące terrorystów przeszły przez granicę Strefy Gazy. Zaatakowali festiwal muzyczny, przygraniczne kibuce oraz posterunki Sił Obronnych Izraela (IDF). Strzelali do wszystkich, żołnierzy i cywili, doszło też do licznych gwałtów.

Gdy opadł kurz, Izrael doliczył się aż 1180 ofiar śmiertelnych. Z tej liczby 797 to byli cywile, w tym 36 dzieci. Kolejnych 3400 osób odniosło rany. Hamas, według strony izraelskiej, stracił w tym ataku ponad 1600 członków, dwustu kolejnych trafiło do izraelskich więzień.

Terroryści uprowadzili też do Gazy 251 osób, chcąc je wymienić na Palestyńczyków siedzących w izraelskich więzieniach. Wielu z nich udało się już uwolnić, ale co najmniej 65 straciło życie – część z nich została zamordowana przez Hamas, część zginęła w izraelskich nalotach.

Wkrótce potem Izrael rozpoczął operację Żelazne Miecze, lądową inwazję na Strefę Gazy. To jedna z najbrutalniejszych wojen, jakie się obecnie toczą. Palestyńczycy twierdzą, że Izrael atakuje cywili, niszczy szkoły, szpitale i obozy dla uchodźców.

Rząd Izraela twierdzi, że terroryści z Hamasu chowają się za cywilami, nie pozostawiając im wyboru. Warunki humanitarne w Gazie, i tak bardzo trudne przez wcześniejszą izraelską blokadę, uległy gwałtownemu pogorszeniu, w Gazie trwa katastrofa humanitarna. Palestyńczycy twierdzą, że Izrael blokuje pomoc humanitarną.

Wojna na dwa fronty

Od dnia ataku Hamasu Izrael jest też atakowany rakietami przez Hezbollah, który odpala je z południowego Libanu. Początkowo ten konflikt odbywał się w tle wydarzeń w Gazie, chociaż te ataki i izraelskie kontrataki sprawiły, że okolice Błękitnej Linii, de facto granicy między Izraelem i Libanem, stały się ziemią niczyją, a tysiące mieszkańców strefy przygranicznej musiało opuścić swoje domy.

W ostatnich tygodniach Izrael zaczął jednak odpowiadać na nie w bardziej zdecydowany sposób. Najpierw zaatakował Hezbollah przy pomocy wybuchających pagerów, a potem zaczął eliminować kolejnych liderów tej organizacji, z Hassanem Nasrallahem na czele. Obecnie IDF prowadzi też operację wojskową w Libanie. Początkowo zapowiadano, że jej celem jest odepchnięcie Hezbollahu tak daleko od granicy, by jego bojownicy nie mogli atakować Izraela rakietami, ale coraz więcej wskazuje na to, że dochodzi do eskalacji konfliktu.

Równocześnie atak na wspierany przez Iran Hezbollah wywołał reakcję Teheranu. Od 7 października doszło już do dwóch bezpośrednich ataków na Izrael przy pomocy pocisków balistycznych, manewrujących i dronów. Obydwa okazały się być nieudane, ale fakt, że Iran zaatakował Izrael sam, a nie przy pomocy wspieranych przez siebie organizacji terrrorystycznych, to znacząca eskalacja.

Teraz cały świat czeka na odpowiedź Izraela na drugi atak i martwi się, że sytuacja wymknie się spod kontroli i zmieni w krwawy konflikt, który rozleje się na cały region.

Nic tak nie jednoczy, jak wspólny wróg

Wojna miała też wielki wpływ na sam Izrael. Przed atakiem Hamasu państwo to było w głębokim kryzysie politycznym. Premier Benjamin Netanjahu zmagał się z oskarżeniami o korupcję, a próba ograniczenia władzy sądów wywołała masowe protesty.

Wojna jednak zjednoczyła Izraelczyków. Wszystkie sondaże pokazują, że większość z nich popiera jej prowadzenie do momentu zniszczenia Hamasu. Slogan „Razem zwyciężymy!” jest wszędzie: od plakatów i koszulek, poprzez banery na budynkach, po znaki drogowe i tablice w autobusach z numerami kursów.

Sami Izraelczycy zaczęli się też masowo zbroić. Okazało się bowiem, że liczba ofiar ataku Hamasu była tak duża, dlatego, że początkowo nie miał kto stawić oporu terrorystom. Jak donosi NPR, od 7 października wydano ponad 9200 nowych pozwoleń na broń. Powstało też ponad 900 uzbrojonych oddziałów samoobrony, których członkowie – wyszkoleni przez wojsko i policję – patrolują teraz ulice izraelskich miast.

Cierpienia palestyńskich cywili nie mają dla nich zbyt wielkiego znaczenia – sondaż z połowy lutego pokazał, że aż 68% obywateli tego państwa sprzeciwia się pomocy humanitarnej dla strefy Gazy. Równocześnie jednak brutalność IDF w Gazie wywołała falę oburzenia na całym świecie. Skomplikowała też stosunki z USA, największym sojusznikiem Izraela.

Dla USA, administracji Joe Bidena i kampanii wyborczej Kamali Harris to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie, jest wielkim problem politycznym. Nie jest tajemnicą, że elektorat Partii Demokratycznej stał się w ostatnich latach propalestyński ani to, że głosy mniejszości arabskiej w USA są bardzo ważne dla tej partii.

Biden próbował grać na dwa fronty, wspierając Izrael, a jednocześnie krytykując jego postępowanie i próbując doprowadzić do deeskalacji.

To podejście oburzyło zarówno Izraelczyków, jak i zwolenników Palestyny. Teraz organizacje arabskie i propalestyńskie otwarcie nawołują, by nie głosować na Harris. Pewną ironią jest to, że może to dać zwycięstwo Trumpowi – politykowi, który jest tak proizraelski, że w Izraelu nazwano na jego cześć jedno z miast.

Źródło: NPR, France24, Times of Israel

Zdjęcie: PAP/EPA/BIANCA DE MARCHI

 

Świat

Donald Tusk: nikt mnie nie ogra w UE. Premier Estonii: to Niemcy nie chciały Tuska na spotkaniu o Ukrainie

opublikowano:
mid-epa11666748.webp
Spotkanie przywódców z Bidenem bez Tuska (fot. PAP EPA/CHRIS EMIL JANSSEN)
Jeszcze rok temu Donald Tusk utyskiwał, że Polska pod rządami PiS-u nie ma silnego głosu na forum europejskim. Zapewniał, że jego nikt w Europie nie ogra. Tymczasem okazuje się, że Niemcy, na które od lat lider PO stawia, nie tylko nie lekceważą naszego premiera przerzucając nam uchodźców, to jeszcze blokują możliwość jego udziału w spotkaniu z sekretarzem obrony USA.
Świat

Donald Trump szukał pracy w barze szybkiej obsługi. Stanął przy frytkownicy

opublikowano:
mid-epa11667793.webp
Donald Trump smażył frytki (PAP/EPA/NICK HAGEN)
Donald Trump odwiedził w niedzielę restaurację popularnej sieci na przedmieściach Filadelfii, gdzie smażył frytki i obsługiwał kasę drive-thru.
Świat

Strefa Starcia wróciła! Gorące polityczne show na antenie telewizji wPolsce24

opublikowano:
strefa.webp
Strefa Starcia na antenie wPolsce24 (fot. Fratria)
Strefa Starcia wróciła na antenę telewizji wPolsce24. Redaktor Michał Adamczyk i jego goście omówili najważniejsze wydarzenia mijającego tygodnia w Polsce i na świecie. Nie brakowało emocji.
Świat

Korea Północna potęguje napięcie. Najdłuższy lot rakiety Kima

opublikowano:
mid-epa11693617 ok.webp
Koreańczycy z Południa obserwują lot północnokoreańskiego pocisku (fot. YONHAP /EPA/PAP)
Na polecenie Kim Dzong Una w czwartek rano czasu lokalnego przeprowadzono test międzykontynentalnego pocisku balistycznego, który "pobił rekord zdolności rakiet strategicznych” – poinformowały północnokoreańskie media. Władze w Seulu zapowiedziały sankcje.
Świat

Niemcy nie tylko nie chcą płacić reparacji za II wojnę. Odgrażają się, że sami mogą wystawić rachunek

opublikowano:
warszawa.webp
Warszawa po Powstaniu Warszawskim (fot. Wikimedia)
Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ nie tylko po raz kolejny odrzucił roszczenia reparacyjne, tym razem zgłoszone przez Grecję podczas wizyty prezydenta Franka Waltera Steinmeiera w Atenach. Komentator gazety idzie dalej. Twierdzi, że ofiarami byli także Niemcy i ostrzega, że ci, którzy myślą o finansowych żądaniach za historyczne krzywdy, muszą się liczyć z roszczeniami strony przeciwnej.
Świat

Tragiczny bilans powodzi w Hiszpanii. Nadal trwają poszukiwania zaginionych

opublikowano:
mid-epa11692839.webp
już blisko 100 osób zginęło w wyniku powodzi w Hiszpanii. (fot. PAP/EPA/Manuel Bruque)
Już blisko 140 osób zginęło w gwałtownych powodziach, które przeszły przez Hiszpanię. Najgorsza sytuacja panuje w prowincji Walencja i to właśnie tam odnotowano najwięcej ofiar śmiertelnych. Te dane mogą ulec zmianie, ponieważ służby ratunkowe cały czas prowadzą poszukiwania zaginionych osób.