Zabierają oficerom nowiutkie chińskie auta. Powód? To idealni agenci na kołach

Jak informują izraelskie media, decyzja ma związek z obawami, że systemy kamer, mikrofonów i łączności internetowej w nowoczesnych chińskich pojazdach mogą posłużyć do pozyskiwania danych z wojskowych baz i obiektów strategicznych.
To, co kiedyś wymagało wysłania agenta, dziś może się odbywać poprzez zwykły samochód z modułem LTE i systemem nawigacji.
Oficer w chińskim SUV-ie, mający swobodny wjazd na teren bazy, może — nawet nieświadomie — przekazywać wrażliwe dane.
Pierwsi ostrzegali Amerykanie
Zanim Izrael podjął decyzję, podobne kroki rozważano w Stanach Zjednoczonych. Jesienią 2024 roku administracja USA oficjalnie zaczęła kwestionować bezpieczeństwo chińskich samochodów.
Nie chodziło o crash-testy ani jakość wykonania, ale o systemy łączności, czujniki i kamery, które potencjalnie mogłyby przekazywać dane o lokalizacji i otoczeniu pojazdu.
Waszyngton zapowiedział wówczas możliwość wprowadzenia restrykcji importowych, obawiając się, że chińskie auta mogą stać się mobilnymi punktami obserwacyjnymi w pobliżu infrastruktury krytycznej.
Chery Tiggo 8 w odwrocie
W Izraelu chińskie SUV-y trafiły do armii w 2022 roku. Oficerowie korzystali głównie z modelu Chery Tiggo 8, a łączna wartość zakupionej floty — według mediów — sięgała 17 milionów dolarów. Teraz od 600 do 700 egzemplarzy zostanie wycofanych z użytku, mimo że samochody są stosunkowo nowe.
Wkrótce po ich zakupie wojskowi informatycy i specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa odłączyli systemy multimedialne, a niektóre funkcje komputerów pokładowych i kamer zostały trwale dezaktywowane. To jednak nie pomogło — uznano, że ryzyko nadal istnieje.
Według izraelskich ekspertów oprogramowanie chińskich samochodów zawiera „liczne luki bezpieczeństwa”, które mogłyby zostać wykorzystane do przechwytywania danych.
Problem nie tylko w wojsku
Z chińskich aut korzystają też pracownicy izraelskiego przemysłu zbrojeniowego, m.in. w firmie Rafael Advanced Defense Systems, znanej z produkcji systemu „Żelazna Kopuła”. Auta te regularnie wjeżdżają do ściśle strzeżonych kompleksów przemysłowo-wojskowych, co budzi coraz większe obawy.
Co więcej, chińskie koncerny nie ukrywają zainteresowania przetargiem na pojazdy dla członków Knesetu – co tylko zwiększa napięcie wokół sprawy.
Mitsubishi zamiast Chery
Według dziennika Haaretz, armia izraelska planuje zastąpić chińskie pojazdy modelami Mitsubishi Outlander. Nie wiadomo jednak, co z samochodami marki MG, z których korzysta żandarmeria wojskowa — część z nich nadal parkuje w bazie Kirya w Tel Awiwie.
Eksperci nie wykluczają, że i one zostaną wymienione w kolejnych miesiącach.
Kontekst globalny
Decyzja Izraela wpisuje się w coraz szerszy trend nieufności wobec chińskich technologii.
W ostatnich latach podobne ograniczenia objęły sprzęt Huawei i ZTE, a teraz — po raz pierwszy — dotykają motoryzacji.
Chińskie samochody, coraz popularniejsze także w Polsce (m.in. MG, BYD, Seres czy Omoda), zawierają zaawansowane systemy, które w teorii mogą przesyłać dane na serwery poza Europą.
Na razie nie ma jednak dowodów, że takie przypadki miały miejsce — ale jak pokazuje przykład Izraela, same obawy wystarczą, by uruchomić alarm.
źr. wPolsce24










