Świat

Porażka niemieckiego programu dla cudzoziemców. Rząd się przeliczył

opublikowano:
building-2762238_1280.webp
Zdjęcie ilustracyjne / pixabay
Niemieckie media piszą o porażce programu „Karta Szans”. Miał on zachęcać wykwalifikowanych obcokrajowców do przyjazdu do Niemiec w poszukiwaniu pracy. Rząd przeliczył się jednak z prognozami.

Rząd Niemiec, chcąc ułatwić dostęp dla fachowców zza granicy do krajowego rynku pracy, uruchomił program „Karta Szans”. Wnioski mogli składać pracownicy spoza Unii Europejskiej, którzy opanowali podstawy posługiwania się językiem niemieckim lub mogą pochwalić się dobrą znajomością języka angielskiego. Wymagano również posiadanie dyplomu uniwersyteckiego uznawanego w kraju pochodzenia lub co najmniej dwa lata szkolenia zawodowego. Konieczne było też wykazanie posiadania odpowiednich środków do życia.

Osoby, których wnioski zostały pozytywnie zaopiniowane, otrzymywały „Kartę Szans”, która umożliwiała wjazd na teren Niemiec bez konieczności wcześniejszego przedstawiania stałej umowy o pracę. W ramach programu cudzoziemiec spoza UE może pozostać na terenie Niemiec przez rok w celu poszukiwania pracy.

Poniżej oczekiwań

Niemiecki rząd szacował, że od rozpoczęcia programu, który wystartował w czerwcu, do końca września wpłynie łącznie 10 tys. wniosków. Tymczasem, jak informuje w czwartek gazeta „Bild”, powołując się na dane resortu spraw wewnętrznych, program nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. We wskazanym okresie do programu zgłosiło się prawie 2360 obcokrajowców. Choć rząd szacował, że miesięcznie będzie składanych 2,5 tys. wniosków, faktycznie było ich około 590.

Ministerstwo podało, że ostatecznie wydano 2052 karty, odrzucając przy tym 15 proc. złożonych wniosków. Większość osób ubiegających się o „Kartę Szans” pochodziło z Rosji, Turcji, Chin, Indii oraz Tunezji.

źr. wPolsce24 za Deutsche Welle

Polska

"Rota" wybrzmiała przed niemiecką policją na niemieckiej ziemi. Wiadomości wPolsce24

opublikowano:
videoframe_82328.webp
Dziś w niemieckim Görlitz, tuż przy moście granicznym z Polską, odbyła się demonstracja zorganizowana przez polskich aktywistów w proteście przeciwko tzw. pushbackom – czyli przymusowemu zawracaniu nielegalnych imigrantów przez niemieckie służby na stronę polską.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.