Policjantów wezwano do spalonych zwłok kobiety. Po kilku godzinach odkryli zaskakującą prawdę

Zdarzenie miało miejsce w zeszłą sobotę w niemieckim Rostocku. Ok. 20 spacerujący z psem mężczyzna zauważył w wyburzonym budynku zwłoki kobiety. Wyglądały, jakby ktoś próbował je spalić. Mężczyzna od razu powiadomił o tym policję.
Podeszli do śledztwa poważnie
Policjanci potraktowali sprawę bardzo poważnie. Obszar, w którym je znaleziono, został objęty kordonem. Na miejsce ściągnięto wielu policjantów, a także specjalistów od medycyny sądowej i patologów. Policjanci sprowadzili też drony i specjalistyczny skaner trójwymiarowy.
Po ok. pięciu godzinach śledztwa jeden ze śledczych dotknął w końcu te zwłoki. Od razu zorientował się, że coś jest nie tak. Po bliższym przyjrzeniu okazało się, że rzekome zwłoki to w rzeczywistości... realistyczna lalka z seks-shopu. Odwołali dom pogrzebowy, który miał ją zabrać. Policjanci podejrzewają, że ktoś celowo ją spalił, wsadził do torby z Ikei i porzucił w miejscu publicznym, by wywołać ich reakcję.
To nie był pierwszy taki incydent
Policjanci, którzy brali udział w tym śledztwie, twierdzą, że to najdziwniejsza sprawa w ich karierach. To nie był jednak jedyny taki przypadek. Podobna lalka wywołała w 2022 roku panikę plażowiczów w Bangkoku. Tajska policja znacznie szybciej ustaliła jednak, że nie są to zwłoki. Ustalili, że ktoś najprawdopodobniej wyrzucił ją do rzeki, którą spłynęła do morza.
W tym samym roku policjanci z Georgii otrzymali zgłoszenie o zwłokach kobiety w pobliżu szlaku pieszego w parku narodowym Hitchiti. Również szybko ustalili, że jest wykonana z tworzyw sztucznych. W oficjalnym oświadczeniu zażartowali, że lalka – którą ochrzcili imieniem Selena – nie czuje się zbyt dobrze, ale miała miły dzień i wróci do pełni sił.
źr. wPolsce24 za Daily Mail