Policja weszła do siedziby prawicowej partii. "Początek kampanii nękania"

RN w ostatnich latach znacznie wzrosła popularność. Dziś są największą partią we francuskim parlamencie, chociaż koalicja lewicy i liberałów nie dopuściła jej do władzy.
Prokuratura bada kampanijne finanse
Na portalu społecznościowym X przewodniczący tej partii, Jordan Bardella, poinformował, że policja dokonała nalotu na jej paryską siedzibę. Napisał, że uzbrojeni policjanci i urzędnicy sądowi skonfiskowali e-maile, dokumenty i dane księgowe. Uznał, że ten nalot to bez wątpienia część nowej kampanii nękania oraz poważny atak na pluralizm i demokrację.
Biuro prokuratora Paryża oświadczyło, że ten nalot był częścią śledztwa dotyczącego finansowania przez RN kampanii wyborczych. Śledczy sprawdzają, czy kampania prezydencka i parlamentarna w 2022 i do Europarlamentu w 2024 były finansowane przy pomocy nielegalnych pożyczek. Śledztwo dotyczy też możliwego prania brudnych pieniędzy i używania sfałszowanych dokumentów. Śledztwo w tej sprawie trwa i nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów.
To nie koniec kłopotów
Kilka miesięcy temu Marine Le Pen, razem z kilkoma innymi członkami partii, została skazana przez francuski sąd za rzekomą defraudację unijnych środków. Sąd w ramach kary zabronił jej sprawowania urzędów publicznych przez pięć lat. Oznacza to, że nie może wystartować w wyborach prezydenckich w 2027 roku, choć według sondaży była w nich faworytką.
Le Pen odwołała się od tego wyroku, a jej apelacja ma być rozpatrzona do lata przyszłego roku. Jeżeli sąd nie uwzględni jej apelacji, to kandydatem RN będzie Bardella. Le Pen poprosiła o interwencję także Europejski Trybunał Praw Człowieka.
To nie koniec kłopotów RN. We wtorek Prokuratura Europejska, która zajmuje się przestępstwami przeciwko budżetowi UE, ujawniła, że prowadzi śledztwo w sprawie nieistniejącej już frakcji Tożsamość i Demokracja (ID), której częścią było RN. Śledztwo, niepowiązane z tym prowadzonym przez paryską prokuraturę, dotyczy rzekomego zmarnowania 4,3 mln euro z funduszy unijnych.
źr. wPolsce24 za Euronews