Płonie ulubiona wyspa Polaków. Trwają ewakuacje

Grecja, jak co roku, zmaga się z falą pożarów. Ten na Krecie wybuchł w środę wieczorem. Płomienie pojawiły się w lesie w pobliżu miejscowości Ierapetra. Upał, susza i silne wiatry sprawiły, że ogień zaczął się błyskawicznie rozprzestrzeniać.
Nie mogą opanować płomieni
Według greckich służb front pożaru ma już co najmniej 6 kilometrów. Strażacy podkreślają, że sprawia to, że jego opanowanie stało się ekstremalnie trudnym zadaniem. Gęsty dym obejmuje jeszcze większy obszar, utrudniając akcję gaśniczą i sprawiając, że miejscami widoczność spadła do zera. Dotarł już do plaży Makry Gialos, ok. 10 km od centrum pożaru.
Policja prosi mieszkańców i turystów, by powstrzymali się od przemieszczania po wyspie bez istotnej potrzeby, bo ekstremalne temperatury, dym i opadający popiół stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia. Jak informuje BBC, co najmniej czterech seniorów z miejscowości Agia Fotia, w której pożar strawił kilka budynków, trafiło do szpitala z powodu wdychania dymu.
Na chwilę obecną z pożarem walczy już 230 strażaków i 10 samolotów gaśniczych. Kolejne siły są w drodze. Nektarios Papadakis, który odpowiada za obronę cywilną w lokalnych władzach, przyznał jednak, że sytuacja jest bardzo trudna, a strażacy nie radzą sobie z opanowaniem płomieni.
Nie ratujcie dobytku
Obecnie na wyspie trwają ewakuację. Z domów i hoteli ewakuowano już ok. 1500 osób. Straż przybrzeżna poinformowała, że w nocy dwie osoby zostały ewakuowane przy pomocy łodzi, a sześć prywatnych łodzi jest gotowych do pomocy w ewakuacjach jeśli zajdzie taka potrzeba. Turyści są przenoszeni do ośrodków – w tym hali do koszykówki i hoteli – znajdujących się w rejonach, do których nie dotarł jeszcze płomienie.
Agencja AP informuje, że straż pożarna i obrona cywilna wysłały już alerty na telefony komórkowe, w których znalazły się informacje o ewakuacjach. Apelują do mieszkańców wyspy, by nie wracali, by próbować ratować swój dobytek.
źr. wPolsce24 za AP, BBC