Pitbulle zagryzły studentkę, która się nimi opiekowała

Szokujące zdarzenie miało miejsce w miasteczku Tyler w Teksasie. 23-letnia Madison Riley była studentką Uniwersytetu Teksasu, gdzie studiowała edukację przedszkolną, za pół roku miała skończyć studia licencjackie i otrzymać tytuł bakałarza.
W piątek opiekowała się trzema pitbullami, których właściciele wyjechali z miasta. Ok. 16:15 sąsiad rodziny, do której należały zwierzęta, usłyszał niepokojące hałasy i zadzwonił na numer alarmowy policji.
Na miejsce wysłano funkcjonariuszy lokalnego biura szeryfa. Okazało się, że psy rzuciły się na studentkę i ją dotkliwie pogryzły. Sierżant Larry Christian, rzecznik prasowy biura szeryfa hrabstwa Smith powiedział, że gdy pierwszy funkcjonariusz wszedł do domu, psy ruszyły w jego stronę. Jednego musiał zastrzelić.
Niestety, na ratunek dla dziewczyny było już za późno, jej życia nie udało się ocalić.
Matka ofiary powiedziała lokalnemu portalowi KYTX, że jej córka kochała zwierzęta i miała doświadczenie w opiece nad nimi. Dobrze znała tę rodzinę – w przeszłości wielokrotnie opiekowała się ich dziećmi. Niedawno zauważyła zmianę w zachowaniu zwierząt. - Powiedziała, że nie zawsze takie były – relacjonowała dziennikarzom matka. Mimo tego zgodziła się nimi zaopiekować.
Na razie nie jest jasne, czy dzieci rodziny były w domu w chwili tragicznego zdarzenia. Nie wiadomo też, co sprowokowało zwierzęta do ataku.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi lokalne biuro szeryfa. Jak donosi NYPost, jeszcze dzisiaj sąd zdecyduje o losie dwóch pozostałych psów.
źr. wPolsce24 za NYPost











