Szokujące ustalenia śledczych. Pod Łodzią wściekłe psy zagryzły 76-latka

Jak poinformował dziennik "Fakt", do zdarzenia miało dojść 17 października, ale dopiero w tym tygodniu wiadomość została upubliczniona. Służby zostały wezwane na teren posesji na uboczu wsi Karnice, a tam, przed jednym z gospodarstw, znaleziono ciało pana Jerzego z licznymi ranami kąsanymi i gryzionymi. Wstępna sekcja zwłok wykazała, że rany mają charakter przyżyciowy - co oznacza, że psy zaatakowały mężczyznę będąc przy życiu.
Według ustaleń gazety, zwierzęta należały do mieszkanki powiatu poddębickiego. Na jej posesji mieszkało dziewięć psów, które od dawna swobodnie biegały po okolicznych polach i lasach. Po zdarzeniu wszystkie zostały wyłapane i przewiezione do schroniska.
Śledczy włączyli do sprawy pobieranie próbek śliny i krwi od psów oraz porównanie DNA ze śladami zabezpieczonymi na ciele i odzieży ofiary, by potwierdzić, że to właśnie te zwierzęta dokonały ataku. W toku jest również analiza dokumentacji gminnej, czy urząd wiedział o biegających niezabezpieczonych psach na terenie gminy. Jeśli wyniki śledztwa potwierdzą ustalenia, właścicielka może usłyszeć zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci poprzez niedopełnienie obowiązku należytej opieki nad zwierzętami. Grozi jej kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
To niestety kolejne tragiczne zdarzenie z udziałem biegających samowolnie psów.
Na początku października 2025 roku w Zielonej Górze mężczyzna zbierający grzyby został zaatakowany przez trzy psy, które – według wstępnych ustaleń – wydostały się z terenu strzelnicy. Ofiara doznała ponad 50 ran szarpanych i gryzionych, zmarła trzy dni później. Śledczy podkreślają, że temu zdarzeniu mogło towarzyszyć szkolenie psów do ataku na człowieka.
Rosnący problem agresji psów
Eksperci i media wskazują, że liczba pogryzień w Polsce jest znaczna — w 2024 roku odnotowano ponad 27 000 pogryzień, co daje średnio około 73 ataków dziennie.
- Dopóki psy są niedopilnowane, zagrożenie jest wszędzie - mówi w rozmowie z portalem interia.pl zwierzęca behawiorystka Katarzyna Bargiełowska. - Atak ze strony zwierzęcia to zawsze wina człowieka - podkreśla.
Dlaczego dochodzi do takich tragedii?
W analizach behawiorystycznych i kryminalnych pojawiają się powtarzające się czynniki: właściwie nieogrodzona lub słabo zabezpieczona posesja, zwierzęta wydostające się poza teren właściciela, grupowe ataki psów, często jednego stada, brak szkolenia i socjalizacji zwierząt, czy niewłaściwa reakcja właściciela po wcześniejszych ostrzeżeniach.
Ekspertka w rozmowie z Interią podkreśliła, że odpowiedzialność w pierwszym rzędzie ponosi człowiek-opiekun, a skuteczne prawo i jego egzekwowanie są kluczowe.
Co dalej?
Śledztwo w gminie Poddębice nadal trwa. Kluczowe będą wyniki badań DNA psów oraz ocena dokumentacji gminnej dotyczącej nadzoru nad hodowlą. Sprawa może posłużyć jako ważny sygnał - nie tylko dla właścicieli psów, ale także dla samorządów i służb weterynaryjnych.
źr. wPolsce24 za "Fakt", interia.pl










