Niemiecki polityk o głazie upamiętniającym polskie ofiary II wojny: „Godny i dobrze zaprojektowany”

„Ogromny kamień, wzniesiony w miejscu dawnej opery Krolla, gdzie Hitler 1 września 1939 r. ogłosił wojnę z Polską, ma właściwą symbolikę. W samym sercu Berlina, obok urzędu kanclerskiego – to miejsce mówi samo za siebie” – podkreślił Meckel.
Zapytał przy tym: „Po co w ogóle mówić o ‘tymczasowym’ pomniku? Czy ma być bardziej monumentalny, konkurować z pomnikiem Holokaustu? To absurd.”
Spór o inskrypcję
Meckel nie zgadza się natomiast z obecną treścią napisu, który brzmi: „Polskim ofiarom nazizmu i ofiarom niemieckiej okupacji i terroru w Polsce 1939–1945”.
„Był to w pewnym sensie czwarty rozbiór Polski. Na terenach okupowanych przez Związek Radziecki mieszkało wówczas 13 milionów obywateli polskich, ale ich skład był następujący: pięć milionów stanowili Ukraińcy, trzy miliony Białorusini, dwa miliony Żydzi i prawie trzy miliony etniczni Polacy” – pisze Meckel. I dodaje, że mieszkało tam również wielu Niemców, którzy w 1941 r. znaleźli się pod niemiecką okupacją.
Jego koncepcja na nową inskrypcję to: „Ofiary wojny, okupacji i rasizmu w latach 1939–1945”.
Pomysł nowego centrum dokumentacji
Były przewodniczący Polsko-Niemieckiej Grupy Parlamentarnej krytycznie odniósł się też do projektu Domu Polsko-Niemieckiego, który ma powstać w Berlinie.
Według niego bardziej realne byłoby stworzenie niemieckiego centrum edukacyjnego o okupacji w Europie, które ukazywałoby skalę niemieckich zbrodni i było skierowane przede wszystkim do niemieckiego społeczeństwa.
„W Niemczech wciąż niewiele osób zna ten aspekt historii nazizmu” – zaznacza Meckel.
Proponuje więc, by przy realizacji projektu współpracowali eksperci z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym rosyjscy i białoruscy naukowcy żyjący na emigracji.
Pomnik dla ofiar ukraińskich?
Polityk wskazuje również, że naprzeciwko pomnika polskich ofiar mogłaby stanąć kolejna instalacja – poświęcona ofiarom ukraińskim.
Jak argumentuje, wojna na Ukrainie przypomina o tragicznych losach narodu, którego miliony członków w czasie II wojny światowej również padli ofiarą nazistowskiego terroru.
Aby lepiej zrozumieć myślenie Mackela warto przypomnieć, że przed 1989 rokiem był on aktywnym komunistą, członkiem rządu NRD, w którym piastował nawet stanowisko ministra edukacji.
źr. wPolsce24 za dw.com










