Golf Force One. Niecodzienny pojazd miał chronić Trumpa?

Trump jest wielkim fanem golfa. Ostatni weekend spędził w Szkocji, gdzie grał w golfa na swoim polu golfowym Turnberry, a dziś zagra na polu golfowym w Aberdeen, które również jest jego własnością. W trakcie tej nieoficjalnej wizyty nie zapomniał o obowiązkach. W niedzielę wynegocjował z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen umowę handlową z UE, a dziś spotka się z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem.
Opancerzony wózek golfowy?
Internauci zauważyli, że na polu golfowym towarzyszył mu niecodzienny pojazd. Na pierwszy rzut oka przypominał inne wózki golfowe, które się po nim poruszały. Miał jednak zabudowaną kabinę i przyciemniane szyby. Wielu osobom skojarzył się z Bestią – opancerzonym cadillakiem, którym jeździ prezydent USA. Internauci ochrzcili niecodzienny pojazd Golf Force One – w nawiązaniu do znaku wywoławczego prezydenckiego samolotu.
Szybko ustalono, że ten pojazd został zbudowany na bazie lekkiej terenówki Polaris Ranger XP. Gary Relf, dyrektor firmy zajmującej się budową opancerzonych samochodów dla VIP-ów, powiedział dziennikowi "The Telegraph", że wystarczy spojrzeć na jego szybę, by zobaczyć, że ten pojazd jest opancerzony.
Nie zniszczyłby trawy
Co prawda z samych zdjęć trudno wywnioskować, co dokładnie w nim zmieniono, ale Relf jest na 100% pewny, że ten samochodzik jest ciężko opancerzony. Zdaniem eksperta wskazuje na to przednia szyba, boczne panele, drzwi i okna. Zauważył, że grube szkło pancerne czasami wygląda jak przyciemniona szyba.
Według niego ten pojazd powstał nie w celach ofensywnych, a defensywnych – na przykład gdyby w razie zamachu prezydent musiał być ewakuowany w bezpieczny sposób. Relf przypuszcza, że pojazd zbudowano, bo tradycyjny opancerzony samochód, jakiego zwykle używa świta prezydenta, z powodu swojej wagi zniszczyłby trawę na polu golfowym.
Trump uczy się na błędach
Rzecznik Secret Service nie potwierdził, że wózek jest opancerzony, ale też nie zaprzeczył. Nie chciał też zdradzić, czy stanowi element ochrony Trumpa. Powiedział, że jego agencja nie rozmawia o tym, w jaki sposób chroni prezydenta.
Takie środki ostrożności nie powinny dziwić. Trump przeżył już jeden zamach na swoje życie, do którego doszło na polu golfowym. Podczas kampanii prezydenckiej fanatyczny zwolennik jego rywala Joe Bidena zaczaił się na niego z karabinem w krzakach. Na szczęście chroniący obecnego prezydenta agenci Secret Service przepłoszyli intruza strzałami, a wkrótce potem zatrzymała go policja.
źr. wPolsce24 za NYPost