Nie mogli zapomnieć o zaginionej kotce. Odnalazła się po dekadzie

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Rodzina z Nowego Jorku odnalazła swoją kotkę Asę po 10 latach od zaginięcia.
-
Bezdomnego kota przyniesiono do schroniska w Montclair (New Jersey), gdzie dzięki microchipowi ustalono właścicieli.
-
Dane w microchipie były po latach nadal aktualne, co umożliwiło szybki kontakt ze Seanem Haberle.
-
Asa uciekła dekadę wcześniej po wypadku z drabiną; rodzina długo jej szukała, lecz bez skutku.
-
Właściciele nie stracili nadziei i regularnie aktualizowali informacje w microchipie.
-
Schronisko podkreśla, że aktualne dane w chipie są kluczowe dla odnalezienia zaginionych zwierząt.
Jak donosi New York Post, do schroniska dla zwierząt w miejscowości Montclair w stanie New Jersey ktoś przyniósł bezdomnego kota. Schronisko poinformowało na swoim profilu na Facebooku, że – jak zawsze w takiej sytuacji – zaczęli od sprawdzenia, czy ma microchip. Jak informuje portal Bioscience, microchipy to niewielkie implanty – wielkości ziarnka ryżu – wszczepiane pod skórę zwierzęcia. Dzięki technologii pasywnej identyfikacji radiowej (RFID) mogą przekazać podstawowe informacje o zwierzęciu, jak jego imię czy dane osobowe jego właściciela.
Dane były aktualne
Schronisko znalazło microchip i ustaliło, że właścicielem kotki o imieniu Asa jest Sean Haberle. Jego rodzina mieszka obecnie w stanie Nowy Jork, ale dekadę wcześniej mieszkali w Montclair. Okazało się, że numer telefonu, na który zarejestrowano ten microchip, nadal był aktualny. Zaginiona kocica wróciła już do właścicieli.
W rozmowie z lokalnym portalem WABC-TV Haberle powiedział, że adoptowali Asę dekadę wcześniej, gdy była jeszcze małym kociakiem. Pewnego dnia udało jej się sforsować zasłonę okna i zaczęła wspinać się na rynnę. Haberle ustawił drabinę i próbował ją ściągnąć, ale drabina się pod nim załamała i spadł na ziemię. To tak przestraszyło Asę, że uciekła i więcej się nie pojawiła.
Rodzina długo jej szukała. Rozdawali ulotki, sprawdzali, czy trafiła do weterynarzy lub schronisk i chodzili po okolicy, wołając jej imię. To jednak nie przynosiło skutku. Zawsze mieliśmy nadzieję, że gdzieś ją zobaczymy. Szukaliśmy wszędzie. A potem, w końcu, nigdzie się nie pojawiła.
Nie mogli o niej zapomnieć
Rodzina w końcu postanowiła przeprowadzić się do Nowego Jorku. Nadal nie mogli jednak zapomnieć o ukochanej kotce. Rozmawiałem o niej z moim średnim synem prawdopodobnie miesiąc temu – powiedział Haberle – Zastanawiałem się co stało się z tym kotem. To był taki słodki kot.
Mimo tego, że od jej zaginięcia minęły lata, rodzina dbała, by dane w jej microchipie były aktualne. Dzięki temu schronisko mogło go od razu poinformować, że się znalazła. Wykonaliśmy telefon, o wykonaniu którego marzy każde schronisko – napisali na swoim koncie na Facebooku. Haberle przyznał, że przyjęli tę informację z niedowierzaniem. Myśleli, że padają ofiarą jakiegoś oszustwa. Dopiero jego żona ustaliła, że takie schronisko naprawdę istnieje i ich ukochana kotka naprawdę się znalazła.
Schronisko zauważyło, że oddanie jej stęsknionym właścicielom było możliwe tylko dlatego, że zadbali o to, by informacje w jej microchipie były aktualne i był on połączony z aktualnym numerem telefonu. Przypomniało właścicielom zwierząt, że ich poprawna rejestracja jest bardzo ważna.
źr. wPolsce24 za New York Times











