Młodzież wyszła na ulicę. Puścili z dymem parlament i rezydencje polityków

Jak informowaliśmy wcześniej, 4 września rząd Nepalu nakazał zamknięcie 26 portali społecznościowych, w tym Facebooka, X i Youtube. Oficjalnym powodem było to, że nie przestrzegały nowych przepisów wprowadzonych przez ministerstwo komunikacji. Wielu Nepalczyków uważa jednak, że prawdziwym powodem było to, że publikowano w nich informacje o nadużyciach władzy – zwłaszcza o wystawnym życiu rodzin polityków.
Młodzież powiedziała "nie"
W poniedziałek w Katmandu doszło do gigantycznej spontanicznej demonstracji. Nazwano ją „protestem pokolenia Z”, gdyż większość uczestników to była młodzież. Nieformalnym symbolem tego protestu została piracka flaga z popularnego anime One Piecie.
Podczas wczorajszego protestu polała się niestety krew. Gdy protestujący próbowali dostać się do budynku parlamentu, pilnująca go policja odpowiedziała nie tylko granatami gazowymi i armatkami wodnymi, ale także ostrą amunicją. Co najmniej 19 osób straciło życie, a 347 odniosło obrażenia.
Protestują nadal
Już wczoraj rząd zdecydował się odblokować media społecznościowe, a minister spraw wewnętrznych Ramesh Lekhak podał się do dymisji, twierdząc, że ponosi odpowiedzialność moralną za śmierć uczestników protestu. Do dymisji podali się także ministrowie rolnictwa i zdrowia oraz 21 posłów partii rządzącej. W wielu miastach wprowadzono także godziny policyjne. To jednak nie uspokoiło sytuacji.
Dziś protesty wymknęły się spod kontroli. Ich uczestnicy zaatakowali rezydencje premiera i prezydenta, a także domy prominentnych polityków, z których wiele podpalili, i siedzibę Partii Komunistycznej Nepalu. Siły bezpieczeństwa i wojsko ewakuowały wielu polityków w bezpieczne miejsca.
Teraz media donoszą, że uczestnicy protestów podpalili parlament. Do mediów społecznościowych trafiły nagrania pokazujące płonący budynek.
Z powodu protestów zamknięto także lotnisko międzynarodowe Tribhuvan w Katmandu. Samoloty, które miały na nim wylądować, odesłano na inne lotniska. Jego rzecznik prasowy powiedział, że w jego pobliżu jest dużo dymu.
Premier podał się do dymisji
Agencja Reuters poinformowała, powołując się na jego asystenta, że premier KP Sharma Oli złożył rezygnację. Wcześniej miał zabronić członkom swojego gabinetu podawania się do dymisji. W liście do prezydenta napisał, że jego rezygnacja nastąpi z efektem natychmiastowym. Dodał, że zdecydował się na nią, by Nepal mógł podjąć kolejne kroki w stronę politycznego rozwiązania problemów”. Prezydent Ramchandra Paudel, którego prywatna rezydencja również została zdemolowana przez uczestników protestów, przyjął już jego rezygnację i szuka następcy.
Jak donoszą lokalne media, sytuacja nadal jest trudna. Ulice Katmandu i innych miast są patrolowane przez policję w strojach do tłumienia zamieszek i żołnierzy z bronią, a wojsko ewakuuje śmigłowcami ministrów. Uczestnicy protestów cieszą się z rezygnacji premiera, ale nadal dokonują aktów wandalizmu.
źr. wPolsce24 za Al-Jazeera