"Mamy problem". Tusk skomentował wyrok SN w sprawie protestów wyborczych

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozpatruje na jawnych posiedzeniach trzy protesty. Pierwszy z nich został wniesiony przez Magdalenę Miazek-Mioduszewską. Dotyczył nieprawidłowości przy wypełnianiu protokołów. Dwa tygodnie temu SN zarządził oględziny kart wyborczych w 12 komisjach, które wskazała w tym proteście.
SN stwierdził, że postępowanie dowodowe jednoznacznie potwierdziło, że w tych komisjach doszło do nieprawidłowości. Dodał, że stwierdzenie, czy był to wypadek przy pracy, czy celowe działanie, nie jest związane z postępowaniem wyborczym i ustali to prokuratura. Równocześnie SN stwierdził jednak, że te nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów. Sędzia Adam Redzik zauważył, że takie nieprawidłowości przy wyborach nie są niczym niezwykłym, pojawiały się już chociażby w 2010 r.
Tusk skomentował ten wyrok skomentował ten wyrok na konferencji prasowej podsumowującej polską prezydencję w radzie UE. Nie mam powodu, żeby kwestionować tę ocenę. Chciałbym, żeby każdą godzinę i dzień do ostatecznej decyzji wykorzystano do sprawdzenia (protestów wyborczych – red.) - powiedział. Dodał, że nie chodzi o to, żeby podważać wynik wyborów, ale żeby Polki i Polacy mieli świadomość, że ich głos został odnotowany. Później przyznał też, że jego zdaniem mało prawdopodobnym wydaje się, aby skala nieprawidłowości wypaczyła w zasadniczy sposób wynik.
Równocześnie Tusk jednak podważył uprawnienia tej izby do rozstrzygania protestów wyborczych. Mamy problem, że instytucje, które wydają formalną ocenę o ważności wyborów, nie są uznawane za legalne przez tę demokratyczną stronę, ale także przez Trybunał Europejski – powiedział.
źr. wPolsce24 za Interia