Maszynista targnął się na życie w Wigilię. Zostawił pasażerów w pędzącym pociągu
24 grudnia około godziny 20:00 ruch kolejowy na trasie łączącej Paryż z Lyonem został na długi czas sparaliżowany.
W sumie zatrzymano około dziesięciu składów TGV z trzema tysiącami pasażerów jadących na święta. Na początku podawano enigmatyczne informacje o „incydencie z udziałem osób”.
Kolejowa rodzina w żałobie
W środę potwierdzono, że maszynista targnął się na życie. Jego zwłoki odnalazła policja. W komunikacie francuskie koleje SNCF napisały, że ich pracownik „zakończył życie, gdy pociąg był w ruchu”. „Cała kolejowa rodzina jest pogrążona w żałobie. Te Święta Bożego Narodzenia zostały naznaczone straszliwą tragedią” – podkreślono. Zapewniono jednak, że nikomu z pasażerów nic się nie stało.
System automatycznego hamowania
Ekspresy TGV2, które mogą kursować z prędkością przekraczającą 300 km na godz., wyposażone są w system automatycznego hamowania. Włącza się on, gdy maszynista nie daje znaku życia przez co najmniej 30-50 sekund.
Tak też stało się tym razem. „Gdy maszynista opuścił stanowisko pracy, uruchomiły się urządzenia automatycznego zatrzymywania pociągu, skład zatrzymał się automatycznie” – wyjaśniły francuskie koleje w oświadczeniu.
Fakt ten potwierdził minister transportu Philippe Tabarot, który wyraził zadowolenie, że „system działał dobrze w tym sensie, że pociąg się zatrzymał i nie stwarzał zagrożenia dla użytkowników”.
Odszkodowania dla pasażerów
W środę SNCF ogłosiły na stronie internetowej „stopniowe wznawianie ruchu. „Nadal należy spodziewać się pewnych opóźnień” – ostrzegły.
SNCF planuje wypłacić odszkodowanie podróżującym feralnym pociągiem. Mogą oni liczyć na 100 proc. zwrotu kosztów podróży.
źr. wPolsce24 za BFMTV