Już płacimy za kłamstwa rządu w sprawie zdarzenia w Wyrykach. Rosyjska propaganda używa sobie na Polsce!

Przypomnijmy: dziennik „Rzeczpospolita” ujawnił, że podczas nalotu rosyjskich dronów na Polskę w nocy z 9 na 10 września to nie jeden z nich, ale rakieta wystrzelona z myśliwca F-16 spadła na dom w Wyrykach (woj. lubelskie). To informacje sprzeczne z dotychczasowym przekazem rządu. Skandal jest tym większy, że Polska na forum międzynarodowym (np. w ONZ) pokazywała zniszczony dom jako skutek uderzenia rosyjskiego drona. O faktycznym przebiegu zdarzenia nie poinformowano też prezydenta Karola Nawrockiego.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podało, że prezydent „oczekuje od rządu niezwłocznego wyjaśnienia zdarzenia z miejscowości Wyryki”.
- W gestii Rządu pozostaje wykorzystanie wszelkich narzędzi i instytucji do jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy. Nie ma zgody na zatajanie informacji. W obliczu dezinformacji i wojny hybrydowej komunikaty przekazywane Polakom muszą być sprawdzone i potwierdzone – informuje BBN.
Rząd nie ma sobie nic do zarzucenia. Donald Tusk, zamiast przeprosić i wyciągnąć konsekwencje wobec winnych, broni… żołnierzy, których nikt za nic nie atakuje.
Nieudolność gabinetu Tuska już pociąga za sobą pierwsze koszty. Wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej została podkopana. Wielkie używanie ma też rosyjska prasa. Propagandziści szydzą z Polski i wyrażają oburzenie, jak ktokolwiek śmiał oskarżać wspaniałą Rosję o prowokację.
- Informacja o Wyrykach już na czołówkach rosyjskich mediów. I tych kremlowskich, i tych niezależnych. Co za strzał w kolano - skomentował znawca Rosji, dziennikarz i autor książek Grzegorz Kuczyński.
źr. wPolsce24