Tego nie pokażą lewicowe media! Londyn eksplodował gniewem przeciw poprawności politycznej i emigracji

W sobotę ulice Londynu wypełniły się setkami tysięcy ludzi – policja mówi o 110 tysiącach, ale organizatorzy są pewni, że przyszło nawet 3 miliony osób. Hasło było jedno: „Zjednocz Królestwo”. Głównym organizatorem manifestacji był Tommy Robinson, znany obrońca wolności słowa i krytyk brytyjskich elit politycznych.
Tłum maszerował z brytyjskimi, amerykańskimi i izraelskimi flagami. Widać było transparenty: „Zatrzymajcie łodzie”, „Ratujcie nasze dzieci” czy „Charlie Kirk RIP”. Głośno i bez lęku krytykowano premiera Keira Starmera – hasła „Czyja ulica? Nasza ulica” niosły się przez całe centrum Londynu.
Musk uderza w lewicę
Wielkim zaskoczeniem był występ Elona Muska, który połączył się z uczestnikami marszu w transmisji wideo. – Wielka Brytania potrzebuje zmiany rządu. Nie mamy kolejnych czterech lat – mówił właściciel X. Ostrzegał, że jeśli społeczeństwo będzie bierne, przemoc i chaos dotkną wszystkich.
Musk nie przebierał w słowach: – Lewica to partia morderstw. Nasz przyjaciel Charlie Kirk został zamordowany, a oni się z tego cieszą – stwierdził. Zarzucił też BBC współudział w niszczeniu Wielkiej Brytanii.
Jego przesłanie było proste: jeśli Brytyjczycy nie upomną się o swoje prawa, sami staną się ofiarami systemu, który ucisza, karze i piętnuje każdego, kto odważy się skrytykować „postępowe dogmaty”.
Starcia na ulicach i kontrmarsz lewicy
Policja wystawiła 1600 funkcjonariuszy, bo oprócz marszu Robinsona przez Londyn szedł też kontrprotest zorganizowany przez grupy lewicowe. Zebrał zaledwie kilka tysięcy osób, które niosły transparenty „Uchodźcy mile widziani” i „Powstrzymajmy faszystów teraz”.
Nie obyło się bez napięć. Doszło do starć, a miejscami sytuacja wymykała się spod kontroli.
Anglicy mają dość
Sobotni marsz pokazał jedno: społeczne zmęczenie polityczną poprawnością i cenzurą osiągnęło punkt krytyczny. Coraz więcej ludzi czuje, że w Wielkiej Brytanii nie można już swobodnie wyrazić poglądów – bo za krytykę lewicowych idei można stracić pracę, stanąć przed sądem, a nawet trafić do więzienia.
Robinson wprost powiedział: – Anglicy mają dość bycia traktowanymi jak obywatele drugiej kategorii we własnym kraju. Dość cenzury i uciszania nas w imię fałszywej tolerancji.
To, co wydarzyło się w Londynie, może być początkiem nowej fali politycznego przebudzenia.
źr. wPolsce24 za PAP/X/The Guardian