Ma dość kontroli na granicach. Polak pozwał niemieckie władze do sądu
Od października 2023 roku Niemcy wprowadziły kontrole na granicy z Polską i sprawdzają, czy wjeżdżające do ich kraju samochody nie przewożą migrantów przemierzających tzw. białoruski szlak. Jedną z osób doświadczających kontroli jest Jakub Wolinski, z którym rozmawiali dziennikarze portalu wp.pl. Na co dzień mieszka on w Görlitz, ale wiele spraw załatwia w Zgorzelcu, leżącym po drugiej stronie niemiecko-polskiej granicy.
Siłowe przeszukania
Polak opowiada portalowi, że 30 stycznia po godzinie 20 podczas podróży do domu w Görlitz został zatrzymany do kontroli. Policjanci najpierw sprawdzili jego tożsamość, a następnie chcieli przeszukać samochód. Mężczyzna nie zgodził się i usłyszał od funkcjonariuszy, że „będą siedzieli tu do rana”. Ostrzegli też, że mogą uszkodzić pojazd. Dwie godziny później siłowo przeszukali samochód, wyrzucając z niego rzeczy na chodnik. Mężczyzna podkreśla, że innym razem podczas kontroli w deszczowy dzień kazano wysiąść jego córkom z pojazdu.
Jakub Wolinski kierował skargi do niemieckich instytucji zajmujących się ochroną praw obywateli w relacjach z policją. Pisał także do pełnomocnika Bundestagu ds. policji. Mężczyzna przyznaje, że jego działania nie przyniosły żadnego efektu, a ton komunikacji z niemieckimi urzędami był „nieprzyjazny”. W związku z tym zdecydował się skierować sprawę na drogę sądową.
Republika Federalna Niemiec pozwana przez Polaka
Z pomocą berlińskiego adwokata Christopha Tomettena w październiku złożył pozew do sądu administracyjnego w Dreźnie o stwierdzenie niezgodności z prawem kontroli granicznych. Wiadomo już, że sprawa zostanie rozpatrzona, co zapowiedział sędzia dr Hahn Richter. Podkreślił, że stroną pozwaną jest w tym przypadku „Republika Federalna Niemiec, reprezentowana przez Federalną Dyrekcję Policji w Pirnie i jej szefa”. To właśnie policja w Pirnie prowadzi kontrole na granicy z Polską.
- Przez ten pozew chciałbym pokazać, że nie ma zgody obywateli UE na zniszczenie dorobku niemal 40 lat istnienia Strefy Schengen. Mamy zagwarantowana swobodę poruszania się, tymczasem trwające kontrole mają fatalny wpływ na życie w rejonach przygranicznych. To uderza w prawa obywatelskie mieszkańców – powiedział Wolinski w rozmowie z wp.pl.
Czy wyrok coś zmieni?
Polak liczy, że niemiecki sąd przyzna mu rację i dowiedzie bezprawnych działań tamtejszego rządu. Ma jednak świadomość, że nawet pozytywny dla niego wyrok nie rozwiąże problemu.
- Nawet pozytywny wyrok prawdopodobnie nie będzie oznaczać, że rząd niemiecki zostanie zmuszony do natychmiastowego przerwania kontroli. Będzie to z całą pewnością sygnałem świadczącym, że nie ma wśród mieszkańców obszarów przygranicznych przyzwolenia na nękanie nielegalnymi działaniami – podkreśla.
- Dziwi mnie tylko brak reakcji rządów sąsiednich państw, bo spokojnie mogłyby postawić rząd federalny Niemiec przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej i żądać kar, jak w przypadku polskiej elektrowni w Turowie. W Zgorzelcu, ale pewnie też w Słubicach i innych nadgranicznych miejscowościach nie zapomnimy tej bezczynności obecnemu rządowi – dodaje.
Niemcy chcą przedłużyć kontrole
Tymczasem niemieckie władze planują przedłużyć kontrole na granicach. Pierwotnie miały zakończyć się w marcu 2025 roku. Jednak minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser zapowiedziała, że kontrole będą trwały „dopóki ochrona zewnętrznych granic UE nie zostanie znacznie wzmocniona”.
źr. wPolsce24 za wp.pl