Czy św. Mikołaj może okraść sklep, aby przynieść prezenty? Aktywiści udowodnili do czego zdolne są jego elfy

Za akcją stoi grupa aktywistów działająca pod nazwą Robin Hoodzi Zaułków (Robins des Ruelles). W opublikowanym oświadczeniu podkreślili, że ich celem było zwrócenie uwagi opinii publicznej na fakt, iż coraz więcej mieszkańców kraju ma problem z zakupem podstawowych produktów spożywczych. Według nich supermarkety wykorzystują inflację jako usprawiedliwienie do podnoszenia cen i osiągania rekordowych zysków, podczas gdy konsumenci zmuszeni są pracować coraz więcej, by utrzymać ten sam poziom życia.
Manifest grupy, zatytułowany „Kiedy głód uświęca środki”, szybko obiegł media społecznościowe i wywołał falę komentarzy. Aktywiści zapewnili, że zabrana żywność nie trafi na sprzedaż ani do prywatnych domów. Część produktów została pozostawiona symbolicznie pod choinką stojącą na jednym z miejskich placów w Montrealu, a reszta ma zostać przekazana potrzebującym za pośrednictwem lokalnych banków żywności.
Do sprawy odniósł się także przedstawiciel sklepu, w którym doszło do incydentu. Podkreślił on, że niezależnie od motywów takie działania są przestępstwem i nie mogą być akceptowane. Zaznaczył jednocześnie, że wzrost cen żywności jest efektem wielu czynników niezależnych od samych sprzedawców, w tym problemów w globalnych łańcuchach dostaw oraz zmian w handlu międzynarodowym.
Tło tej historii jest jednak znacznie szersze. Z danych kanadyjskiego stowarzyszenia handlu detalicznego Retail Council of Canada wynika, że kradzieże sklepowe w kraju nasilają się. W samym 2024 roku straty sektora handlowego z tego tytułu przekroczyły 9 miliardów dolarów. Akcja w Montrealu stała się więc symbolem narastającego napięcia między konsumentami, aktywistami i sieciami handlowymi w czasach drożyzny.
źr. wPolsce24 za PAP











