Atak na Iran. Czy Izrael zainspirował się działaniami Ukraińców?

1 czerwca doszło do ataku na rosyjskie lotnictwo strategiczne. Okazał się być wielkim sukcesem. Ukraińcy zniszczyli co najmniej 11 bombowców strategicznych, które były wcześniej używane przez Rosję do ataków na ukraińskie miasta.
Izrael też użył dronów
Tym, co zwróciło największą uwagę, było to, że zaatakowane lotniska znajdowały się bardzo daleko od linii frontu. Jedno z nich było nawet na Syberii, tysiące kilometrów od Ukrainy. Ukraińcy wkrótce potem zdradzili szczegóły Operacji Pajęczyna, jak nazwali tę akcję. Okazało się, że drony były ukryte w prefabrykowanych elementach domów. Te umieszczono na naczepach ciężarówek, a wynajęci w Rosji kierowcy, nie wiedząc co naprawdę wiozą, podwieźli je tuż pod lotniska. Izraelskie media informują, że bardzo podobnej strategii Izraelczycy użyli w ataku na Iran.
Portal Ynet donosi, że atak na irański program atomowy i rakiet balistycznych miał trzy główne elementy. Pierwszym, o którym było najgłośniej, były naloty. Siły Obronne Izraela ujawniły, że wzięło w nich udział 200 samolotów. Drugim miały być akty sabotażu, którego dokonali agenci izraelskiego wywiadu. Portal ujawnił, że trzecim, kluczowym elementem było użycie dronów i amunicji precyzyjnej.
Zniszczyły obronę przeciwlotniczą
Jednym z największych wyzwań, przed jakim stali izraelscy sztabowcy, była potężna obrona przeciwlotnicza Iranu. Ta została wprawdzie uszkodzona podczas poprzedniego ataku na Iran, bo okazało się, że nie jest wyzwaniem dla izraelskich F-35. W obecnej operacji brały jednak także samoloty, które nie mają obniżonej wykrywalności dla radarów, jak F-16I Sufa. Dla nich była ogromnym zagrożeniem, a misje SEAD, polegające na niszczeniu wrogiej obrony przeciwlotniczej, są skrajnie niebezpieczne.
Portal dowiedział się, że Izrael rozwiązał ten problem inaczej. Źródło w izraelskich służbach, agenci Mossadu ustawili bliżej niesprecyzowaną amunicję precyzyjną w pobliżu wyrzutni rakiet przeciwlotniczych. Gdy rozpoczęły się naloty, została zdalnie aktywowana i je zniszczyła. Inne stanowiska OPL zostały zniszczone efektorami wystrzelonymi z pojazdów, które izraelskie służby przeszmuglowały na terytorium Izraela.
Wielkim zagrożeniem dla Izraela była też baza Asfadżabad w pobliżu Teheranu. Znajdowały się w niej wyrzutnie rakiet ziemia-ziemia, które mogłyby dotrzeć do tego państwa. Jak donosi Ynet, agenci Mossadu założyli w tajemnicy bazę dronów w pobliżu. W nocy startujące z niej drony z ładunkami wybuchowymi uderzyły w bazę i wyeliminowały to zagrożenie.
Wpadli na taki sam pomysł?
Podobieństwo do Operacji Pajęczyna jest uderzające. Wątpliwe jednak jest, by miała ona być bezpośrednią inspiracją. Ukraińcy twierdzą, że do swojego uderzenia szykowali się miesiącami. Strona izraelska ujawniła, że zaplanowanie ich operacji trwało znacznie dłużej, całe lata, i wymagało bliskiej współpracy między wojskiem, cywilnym i wojskowym wywiadem oraz przemysłem zbrojeniowym. Wątpliwe, aby Izraelczycy dali radę zorganizować podobny atak dronami w niecałe dwa tygodnie.
Istnieje jednak inne wytłumaczenie. Od rosyjskiej inwazji na Ukrainę stosunki Kijowa i Jerozolimy są wyjątkowo napięte. Izrael wielokrotnie był krytykowany za to, że nie chciał przekazać Ukrainie broni, zwłaszcza wyrzutni przeciwlotniczych, oraz za to, że w ONZ nie poparł rezolucji potępiającej rosyjską agresję i rezolucji potwierdzającej integralność terytorialną Ukrainy. Nie da się jednak wykluczyć tego, że to Izraelczycy pomogli Ukrainie w przygotowaniu ataku na lotniska. Iran jest w końcu jednym z najbliższych sojuszników Rosji. Mogli go też potraktować jako coś w rodzaju próby generalnej przed własnym atakiem.
Jest też możliwe, że w zorganizowaniu obu tych ataków pomógł Ukrainie i Izraelowi Pentagon. Oficjalnie Biały Dom nic nie wiedział o planach Ukrainy, o ataku na bombowce Donald Trump miał się dowiedzieć dopiero post factum. Prezydent USA ujawnił, że Izrael powiedział mu wcześniej o planach ataku na Iran, ale oficjalnie USA nie brały w nim żadnego udziału. Warto jednak odnotować, że zarówno zniszczenie części rosyjskiego lotnictwa strategicznego, jak i ograniczenie irańskiego programu atomowego leży w interesie bezpieczeństwa USA.
Oczywiście to tylko spekulacje. Być może to tylko zwykły zbieg okoliczności. Nie da się wykluczyć, że osoby, które planowały oba ataki, po prostu wpadły na niemal identyczny pomysł. O tym, jak było naprawdę, dowiemy się jednak najprawdopodobniej dopiero za wiele dekad.
źr. wPolsce24 za Ynet