Cztery lata ukrywał się z dziećmi w lesie, bo bał się, że sąd je zabierze. Zastrzeliła go policja

Tom Phillips kilka lat temu rozstał się z żoną Catherine. We wrześniu 2021 roku zniknął wraz z trójką ich dzieci, jego samochód odnaleziono po dwóch dniach. Zorganizowano intensywne poszukiwania, ale Phillips – który był doświadczonym myśliwym – znalazł się dopiero wtedy, gdy sam wrócił do domu. Oskarżono go o marnowanie środków policji. Termin rozprawy wyznaczono na 12 stycznia 2022.
Tragiczny finał
9 grudnia 2021 Phillips i jego dzieci ponownie zniknęły. Początkowo nikt ich nie szukał, bo poinformował rodzinę gdzie się udaje. Gdy jednak nie pojawił się w sądzie, wydano nakaz jego aresztowania. Służby nie mogły go znaleźć. Phillips ukrywał się i utrzymywał z kradzieży. Policja podejrzewała, że ktoś mu pomaga, a jego rodzina wyznaczyła nawet nagrodę za informacje, które pomogą go znaleźć.
Ta sprawa wstrząsnęła Nową Zelandią. Teraz znalazła swój tragiczny finał. W poniedziałek policja poinformowała, że w nocy Phillips wdał się w strzelaninę z policjantami, w której stracił życie.
Dzieci udało się odnaleźć
Jak informują media, w nocy z niedzieli na poniedziałek policja dostała zgłoszenie o włamaniu do sklepu z zaopatrzeniem rolniczym w miejscowości Popio. Policjanci dostali zgłoszenie, że dwójka złodziei porusza się quadem. Wkrótce potem zauważyli ten pojazd, gdy jechał po polnej drodze, były do niego przyczepione skradzione przedmioty. Rozłożyli kolczatkę, która przebiła w nim opony. Phillips zaczął strzelać, raniąc jednego z policjantów w głowę. Policjanci odpowiedzieli ogniem, zabijając go na miejscu.
Ranny policjant trafił do szpitala. Jest w stanie ciężkim, ale powinien przeżyć. Na miejscu odnaleziono jego syna, 10-letniego Mavericka. Od razu rozpoczęto intensywne poszukiwania pozostałej dwójki, 9-letniej Amber i 12-letniej Jaydy. Udało je się odnaleźć po kilku godzinach na jednym z okolicznych kempingów, były całe i zdrowe.
Ich matka powiedziała mediom, że ulżyło jej, że to już koniec, ale smuci ją to, w jaki sposób skończyła się ta historia. Dodała, że do samego końca miała nadzieję, że nikomu nic się nie stanie. Premier NZ Christopher Luxon dodał, że to, co się stało jest smutne i absolutnie tragiczne. Nikt nie chciał, by coś takiego się dzisiaj stało – stwierdził dodając, że jego zdaniem podobnie czują wszyscy mieszkańcy jego państwa.
źr. wPolsce24 za "Guardian"










