Afera nad polskim morzem. Dzieci trafiły na plażę dla nudystów

Na naszą skrzynkę mailową otrzymaliśmy wiadomość od wzburzonego mieszkańca Polski, który przebywając na urlopie w Rowach w powiecie słupskim, przypadkowo wyszedł na "nieoznakowaną plażę dla nudystów". Nasz sygnalista o sprawie poinformował władze Słowińskiego Parku Narodowego, na terenie którego opalali się nadzy ludzie.
"Podczas mojej ostatniej wizyty w Parku (15.08.2025 r.) wraz z dwójką małych dzieci (w wieku 9 i 6 lat), korzystaliśmy z przejścia ścieżką przyrodniczą „ROWY” na terenie Słowińskiego Parku Narodowego, której fragment przebiega plażą, na której zastaliśmy naturystów. Brak informacji (ostrzeżenia) oraz oznakowania dotyczącego możliwości napotkania naturystów spowodował, że nieświadomie naraziłem dzieci na sytuację, wywołującą duży stres. Na ponad kilometrowym odcinku ścieżki napotkaliśmy minimum 100 nudystów w różnym wieku. Osoby te, widząc że maszeruję z dziećmi nie czuły wstydu wręcz miałem wrażenie, że celowo obracają się w naszą stronę eksponując swoje intymne części ciała. Miałem wrażenie, że to my jesteśmy intruzami w tym miejscu! To miała być wspaniała wędrówka w otoczeniu dzikiej przyrody SPN, a skończyła się koszmarem dla moich dzieci." - czytamy w przesłanym liście, którego adresatem jest również m.in. dyrekcja SPN oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
"Tam nie ma żadnej legalnej plaży dla naturystów"
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy dyrektora Słowińskiego Parku Narodowego, który w rozmowie z naszym portalem przyznał, że zdaje sobie sprawę, że na plaży w Rowach pojawiają się naturyści, choć ich obecność jest w żaden sposób zalegalizowana, bo oficjalnie plaża dla nudystów w miejscowości nie funkcjonuje.
- Nie ma żadnych oznaczeń, bo nie ma żadnej plaży dla naturystów. Nie figuruje ona w żadnych oficjalnych rejestrach, a nasz park nigdy nie zwracał się do MSWiA o ustanowienie takiego miejsca. Dostajemy sygnały, że takie osoby w Rowach się pojawiają i staramy się je przepędzać, ale nie wszystkich jesteśmy w stanie wyłapać. Niestety popularność plaży, która mieści się w granicach SPN, wśród osób mających takie zapatrywania, to poniekąd efekt działań byłego burmistrza Ustki i starosty usteckiego nieżyjącego już Jacka Graczyka. Graczyk po zamknięciu plaży nudystów w Chałupach, niefortunnie zaprosił goszczących tam naturystów do Rowów - mówi w rozmowie z naszym portalem dyrektor Parku Łukasz Ciżmowski.
Dyrektor zdradził, że ma pewien plan na rozwiązanie tego problemu, ale na razie nie będzie o nim oficjalnie mówił.
Wspomniany przez Ciżmowskiego Jacek Graczyk, który zachęcił nudystów do przybycia do Rowów, był politykiem związanym z lewicą, a wcześniej prominentnym członkiem PZPR w Ustce i dyrektorem tamtejszej stoczni.
Dla mieszkańców regionu nie jest jednak tajemnicą, że w Rowach od lat gromadzili się nudyści, a na portalach związanych z ruchem naturystycznym plaża oficjalnie pojawia się jako miejsce do wypoczynku "na golasa".
Plaże dla naturystów i nudystów funkcjonują w Polsce od kilkudziesięciu lat. Funkcjonują, choć w zasadzie nie powinny, bo polskie prawo nie przewiduje istnienia takich miejsc, i choć niektóre gminy wystawiają tabliczki informujące o plażach dla naturystów, to nie mają do tego żadnych uprawnień.
O propagowanie plaż przeznaczonych dla "nietekstylnych" od lat zabiega Federacja Naturystów Polskich, której przewodzą pochodzący z Holandii Peter Rijnvis, jego żona Małgorzata Rijnvis i Marcin Lubertowicz.
Propagowanie golizny?
Choć prezesem stowarzyszenia jest Peter Rijnvis, to najgorętszym orędownikiem idei naturyzmu jest jego małżonka Małgorzata, która pojawia się w mediach i nawołuje do wyznaczania kolejnych miejsc dla osób odpoczywających nago.
Zaledwie kilka dni temu Rijvis chwaliła się w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim", że naturyzm wychodzi z podziemia i w Polsce coraz więcej jest "oficjalnych" plaż dla osób go uprawiających. Tylko w świetle przepisów, o których pisaliśmy wyżej, jest to "widzi mi się" lokalnych włodarzy, którzy szukają sposobu na przyciągnięcie turystów, a nie usankcjonowane prawem miejsca. Co więcej, choć naturyści mówią, że nie ma przepisu, który zakazywałby paradowania nago, to w świetle Kodeksu Wykroczeń (art 140), takie zachowanie może być traktowane jako nieobyczajny wybryk.
- Większość tych znanych plaż dla naturystów jest oznakowana specjalnymi tablicami. Po to, aby nikt sobie nie wchodził w drogę i każdy czuł się swobodnie. Niestety te plaże nie mają żadnej infrastruktury i mają kiepski dojazd. A środowisko naturystów jest coraz większe, bo Polacy jeżdżą po świecie i widzą, że naturyzm jest czymś normalnym, nie jest żadną dewiacją czy ekshibicjonizmem. Coraz częściej też powstają w aquaparkach czy spa strefy nietekstylne - tłumaczyła Małgorzata Rijnvis w rozmowie z portalem prawo.pl.
W Rowach jednak, jak zauważył dyrektor SPN, takich oznaczeń nie ma, a jak widzimy w relacji naszego czytelnika, doszło tam do ewidentnego "wkroczenia w drogę" i zgorszenia osób małoletnich. Czy dobrostan dzieci nie powinien być wartością najwyższą i czy o zdrowie psychiczne najmłodszych nie powinniśmy troszczyć się najbardziej?
źr. wPolsce24 za "Dziennik Zachodni", prawo.pl