Policjanci zabili 11-letniego chłopca. Gonili go suvem po parku, bo nielegalnie jechał na hulajnodze

Według prokuratury w Brukseli, policja próbowała zatrzymać chłopca, ponieważ poruszał się na elektrycznej hulajnodze, choć minimalny wiek wymagany przez belgijskie prawo do prowadzenia takiego pojazdu to 16 lat. Fabian miał zaledwie jedenaście. Kiedy zobaczył funkcjonariuszy, zaczął uciekać.
O godzinie 17:50 doszło do tragedii. – Radiowóz potrącił chłopca od tyłu – relacjonuje 17-letni Arthur, świadek zdarzenia. – „Siedziałem na ławce, kiedy nagle usłyszałem pędzący samochód. Chwilę później widziałem, jak uderza w dziecko na hulajnodze.”

Służby ratunkowe przybyły błyskawicznie. – „Reanimowano go przez pół godziny” – mówi Arthur. – „Potem zabrano go karetką.” Niestety, Fabian zmarł w szpitalu.
Matka w łzach, brat w szoku: „to był dobry chłopak”
We wtorek rano na miejsce tragedii przyszła pogrążona w żałobie rodzina – matka, brat, bliscy. Złożyli kwiaty, zapalili znicze.
– „To był dobry chłopiec” – mówi jego starszy brat. – „Nie rozumiemy, co się wydarzyło. Gdzie są policjanci, którzy to zrobili?”
Fabian był synem imigrantów z Mołdawii. Mieszkał z rodziną w Jette. Był dzieckiem, które – jak mówią sąsiedzi – często jeździło na hulajnodze po okolicy.
Wieczorem, dokładnie 24 godziny po tragedii, obyło się ciche czuwanie, zorganizowana przez organizację „Heroes for Zero” i mieszkańców.
Wzajemny szok i śledztwo
– „To dramat. Dla wszystkich” – mówi jeden z funkcjonariuszy. – „Ci policjanci na pewno tego nie chcieli. Mam nadzieję, że ludzie to rozumieją.”
Jednocześnie emocje wśród mieszkańców rosną. Świadkowie mówią, że nie pierwszy raz widzieli policyjne auta, pędzące przez park z dużą prędkością, a nawet jeżdżące po trawie.
Śledztwo w sprawie tragedii prowadzi niezależne Comité P, organ nadzorujący działania policji. Aby uniknąć konfliktu interesów, sprawą nie zajmuje się bezpośrednio lokalna policja, lecz inna jednostka – policja strefy południowej.
Na miejscu wypadku pracował biegły ds. wypadków drogowych, teren zmapowano przy pomocy drona. Sekcja zwłok ma określić dokładną przyczynę śmierci. Wysłuchiwani są świadkowie i funkcjonariusze. Rodzina Fabiana otrzymała opiekę psychologiczną oraz wsparcie od prokuratury.
Burmistrz Ganshoren, Jean-Paul Van Laethem: – „Moje myśli są z bliskimi chłopca oraz z funkcjonariuszami, którzy na pewno są w szoku po tym, co się wydarzyło.”
Chłopiec, który miał tylko wrócić do domu
Fabian nie był przestępcą. Był dzieckiem. Być może jechał za szybko, być może się przestraszył. Ale jego życie zakończyło się gwałtownie, zbyt wcześnie, zbyt tragicznie.
Dziś mieszkańcy Jette i Ganshoren pytają o jeszcze jedną rzecz: jak to jest, że policja w Belgii często opieszale reaguje w sytuacji, gdy chodzi na przykład o łapanie dilerów narkotykowych, a tak ostro i ochoczo zabiera się do ścigania dziecka na hulajnodze?
źr. wPolsce24 za HLN.be