Czy Belgia się rozpadnie? Premierem został zwolennik niepodległości Flandrii

Wybory parlamentarne w Belgii odbyły się w czerwcu zeszłego roku. Zwyciężył w nich prawicowy Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA), który zdobył 24 ze 150 miejsc. Po 20 miejsc zdobyły Interes Flamandzki (VB) i walońscy liberałowie z Ruchu Reformatorskiego (FR).
Wybory były jednak tylko pierwszym krokiem. Belgijski krajobraz polityczny jest wyjątkowo skomplikowany, a fakt, że państwo jest podzielone na część francusko – i niderlandzkojęzyczną (flamandzką) nie ułatwia sprawy. Tym razem porozumienie udało się zawrzeć już po siedmiu miesiącach, co jest świetnym wynikiem jak na Belgię. Poprzednia koalicja formowała się 494 dni, a po wyborach w 2010 roku trwało to aż 541 dni.
Ostatecznie nowa koalicja będzie złożona aż z pięciu partii, w nieco egzotycznym układzie. Flandrię reprezentować w niej będzie N-VA, centrowi Chrześcijańscy Demokraci i skrajnie lewicowa Naprzód, która powstała po podziale Belgijskiej Partii Socjalistycznej. Walonię będą reprezentowały dwie partie – centrowa partia Zaangażowani i centroprawicowy Ruch Reformatorski. Wspólnie będą miały 81 miejsc.
Nowym premierem został flandryjski nacjonalista
Finalizacja rozmów koalicyjnych oznaczała, że nowym premierem został Bart De Wever, były burmistrz Antwerpii i lider N-VA. W poniedziałek 54-letni polityk złożył przysięgę przed królem Filipem podczas ceremonii w królewskim pałacu w Brukseli. Stamtąd udał się prosto na spotkanie liderów państw UE o obronie i stosunkach transatlantyckich, które odbywało się kilka przecznic dalej.
De Wever jest pierwszym flandryjskim nacjonalistą, który zajmuje to stanowisko. W przeszłości otwarcie przyznawał, że popiera niepodległość dla Flandrii. Uważa jednak, że jej odłączenie od Walonii powinno następować stopniowo. Podkreślał, że nie jest rewolucjonistą, ale uważa, że Belgia, w obecnej formie, zbliża się do końca. Oskarżał też walońskie partie – szczególnie Partię Socjalistyczną – o blokowanie niezbędnych reform i twierdził, że niepodległa Flandria będzie mogła sama ustalać swoje prawa i podatki. Popierał także koncepcję Wielkiej Holandii, w której Flandria albo zostanie częścią Holandii, albo wejdzie z nią w federację. Twierdził, że mieszkańcy Flandrii i Holendrzy to ten sam lud, dzielący ten sam język.
Na razie nie jest jasne, czy wykorzysta swoją władzę, by pracować na rzecz niepodległości Flandrii. Jak zauważa brytyjski Guardian, w ostatnich latach nieco stonował z nacjonalistycznymi wypowiedziami. Jego rząd czekają te poważne wyzwania. Największym będzie zbicie deficytu budżetowego, który wynosi 4,4% PKB - Belgia jest jednym z siedmiu państw UE, które przekroczyło unijny limit 3%. De Wever popiera ograniczenie w tym celu programów socjalnych i reformę systemu emerytalnego, ale te plany nie podobają się związkom zawodowym – i mogą nie spodobać się lewicowej części jego koalicji.
źr. wPolsce24 za Guardian