Amerykanie triumfują. Przywódca Al-Kaidy wyeliminowany

Przywódca Hurras al-Din (Strażnicy Dżihadu) organizacji związanej z Al-Kaidą zginął w zdarzeniu, do którego doszło w prowincji Idlib w zachodniej części Syrii. Atak na jadący samochód został przeprowadzony za pomocą amerykańskiego drona.
Jak przekazał w mediach społecznościowych prezydent USA, siły powietrzne tego kraju w miniony weekend przeprowadziły atak powietrzny na członka Al-Kaidy. Dodał, że terrorysta współpracował z organizacją w całym regionie.
- Gratulacje dla dowódcy CENTCOM, generała Michaela Kurilli i amerykańskich żołnierzy, którzy wymierzyli sprawiedliwość kolejnemu dżihadyście zagrażającemu Ameryce, naszym sojusznikom i partnerom – napisał Trump.
Z kolei Dowództwo Centralne Stanów Zjednoczonych poinformowało, że precyzyjny atak lotniczy został przeprowadzony 15 lutego. Podkreślono, że celem był „wysoko postawiony urzędnik ds. finansów i logistyki w organizacji terrorystycznej Hurras al-Din, powiązanej z Al-Kaidą”. Dodano, że atak był częścią działań prowadzących do "udaremnienia działań terrorystów mających na celu planowanie, organizowanie i przeprowadzanie ataków na ludność cywilną i personel wojskowy ze Stanów Zjednoczonych". Dowództwo Centralne Stanów Zjednoczonych zapowiedziało dalsze „nieustępliwe” ściganie osób powiązanych z tą formacją, co pozwoli ochronić USA oraz sojuszników.
W internecie pojawiło się zdjęcie z ataku amerykańskiego drona, na którym widać płonący samochód należący rzekomo do zabitego członka Al-Kaidy.
źr. wPolsce24 za Interia