Kara za modlitwę, choćby w myślach. W Anglii wchodzą w życie nowe przepisy
Brytyjskie MSW ogłosiło w komunikacie, że "strefy bezpiecznego dostępu", zwane przez media "strefami buforowymi", będą się rozciągały w promieniu 150 metrów wokół klinik, by zapewnić ich personelowi oraz kobietom korzystającym z ich usług lepszą ochronę przed nękaniem – informuje agencja Reutera.
Co przeszkadza?
Za naruszenie przepisów może zostać uznane rozdawanie antyaborcyjnych ulotek, manifestowanie sprzeciwu wobec prawa do aborcji i wykrzykiwanie słów sprzeciwu w stronę osób poddających się takim zabiegom. Modlitwa, nawet bezgłośna, oraz czuwanie na terenie strefy mogą również zostać uznane za przestępstwo, a osoby uznane za winne będą karane grzywnami.
Problem polega jednak na tym, że przepisy te - jak wskazują niektórzy - godzą w wolność słowa.
Do szóstego miesiąca ciąży
Większość aborcji w Anglii, Walii i Szkocji przeprowadzanych jest przed 24. tygodniem ciąży, czyli w praktyce są dozwolone do szóstego miesiąca. Po tym terminie dopuszcza się aborcje w sytuacji zagrożenia życia kobiety lub poważnych anomalii płodu.
Odkąd w 1967 roku wprowadzono ustawę o dopuszczalności aborcji, ich liczba stale rośnie. W Anglii i Walii w 2022 r. wykonano 251 377 zabiegów przerwania ciąży - najwięcej od 1967 r. W porównaniu z rokiem 2021 zanotowano wzrost o 17%.
Niemal powszechna zgoda
W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych czy innych krajów, w Wielkiej Brytanii prawo do aborcji nie jest kwestią polityczną. Właściwie niewiele osób je kwestionuje. W 2022 r. trzy czwarte ankietowanych popierało prawo kobiety do przerwania ciąży, w sytuacji, gdy po prostu nie chce mieć dziecka; w 1983 r. było to 37%
Liczba ta rośnie do 89%, gdy istniej duże prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się poważnie chore, i do 95%, gdy ciąża może zagrozić zdrowiu kobiety.
Tak jak w Irlandii Północnej i Szkocji
Grupy broniące praw kobiet od dawna zbiegały o wprowadzenie stref buforowych przed angielskimi szpitalami.
- Obrzydliwa jest możliwość, aby jakakolwiek kobieta czuła się zagrożona lub nękana z powodu korzystania ze usług medycznych, w tym klinik aborcyjnych. To kończy się dziś – stwierdziła podsekretarz stanu ds. ochrony i przemocy wobec kobiet i dziewcząt Jess Phillips.
Odpowiednie przepisy zostały wstępnie przyjęte przez parlament w ubiegłym roku. Wcześniej, bo pod koniec ubiegłego roku wprowadzono je w Irlandii Północnej, a wrześniu w Szkocji.
źr. wPolsce24 za PAP/BBC