Co będzie czekać świat ze strony USA? Opublikowano nową strategię bezpieczeństwa

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Biały Dom po cichu opublikował Narodową Strategię Bezpieczeństwa (NSS) Donalda Trumpa, której ogłoszenie opóźniono m.in. z powodu sporów o zapisy dotyczące Chin.
-
Dokument zapowiada częściowy powrót do Doktryny Monroe: USA chcą blokować wpływy Chin i Rosji w Ameryce Łacińskiej oraz wzmocnić obecność wojskową w regionie kosztem innych teatrów działań.
-
NSS uznaje ostatnie dekady polityki wobec Chin za błąd i zapowiada ostrą rywalizację gospodarczą oraz technologiczną, rozwój odstraszania militarnego i zacieśnianie współpracy z partnerami Indo-Pacyfiku.
-
W części o Europie dokument maluje ponury obraz kontynentu: spadający udział w światowym PKB, kryzys tożsamości, niska dzietność, problemy migracyjne i dominacja regulacji mających osłabiać suwerenność państw.
-
Mimo krytyki USA deklarują, że Europa pozostaje kluczowa – Waszyngton chce wspierać „autentyczną demokrację”, wolność słowa oraz patriotyczne ruchy polityczne, by kontynent mógł być silnym sojusznikiem.
-
Strategia zapowiada większe zaangażowanie w stabilizację relacji Europa–Rosja i szybkie zakończenie wojny w Ukrainie, wraz z odbudową kraju i uregulowaniem sytuacji w Eurazji.
Narodowa Strategia Bezpieczeństwa (NSS) to dokument, który jest wydawany co jakiś czas przez Biały Dom. Zwykle publikuje się go raz na kadencję prezydenta. Biały Dom opisuje w nim strategię danej administracji w obszarze polityki zagranicznej. Ten dokument celowo jest bardzo ogólny, chociaż inne dokumenty, które mu towarzyszą, zwykle zawierają bardziej szczegółowe postulaty i rozwiązania. Nadaje ton działaniom rządu, ustawom budżetowym itp., chociaż sam w sobie nie ma mocy prawnej.
NSS Trumpa została opublikowana przez Biały Dom w czwartek. Jak zauważa Politico, zrobiono to bez żadnego rozgłosu. Jej opublikowanie było bardzo oczekiwane przez dziennikarzy, ekspertów itp. Amerykańskie media informują nieoficjalnie, że jej opublikowanie opóźniło się z powodu Chin. Sekretarz skarbu Scott Bessent, który prowadzi obecnie ważne i trudne rozmowy handlowe z Pekinem, miał nalegać, aby w finalnej wersji dokumentu złagodzono język we fragmentach dotyczących tego państwa. Trump stwierdził w jego preambule, że ta strategia to mapa drogowa do zapewnienia, że Ameryka zostanie najwspanialszym narodem w historii ludzkości i domem wolności na świecie.
Powrót do doktryny z XIX wieku
Większość ekspertów zauważa, że ta strategia mocno skupia się na zachodniej półkuli. Jej autorzy nie ukrywają, że po latach zaniedbań chcą wrócić do tzw. Doktryny Monroe. Ta doktryna, ogłoszona w 1823 roku przez prezydenta Jamesa Monroe, była reakcją na europejski kolonializm w Amerykach. W uproszczeniu stwierdzała, że USA nie pozwolą na jakąkolwiek ingerencję w sprawy Ameryki Północnej i Południowej, a w zamian za to nie będą ingerowały w sprawy państw z innych części świata. Odegrała ogromną rolę w kształtowaniu amerykańskiej polityki zagranicznej do czasów II Wojny Światowej, po której Waszyngton zdecydował się na odgrywanie dużo bardziej globalnej roli.
W rozdziale poświęconym zachodniej półkuli autorzy otwarcie piszą, że USA nie pozwoli rywalom „spoza półkuli” na umieszczanie na niej sił zbrojnych i innych zdolności, które mogą stanowić zagrożenie dla USA, ani na posiadanie i kontrolowanie atutów strategicznych. Nie napisali tego wprost, ale to jasne nawiązanie do aktywności Chin na zachodniej półkuli. Gdy jakiś czas temu, gdy Trump zapowiadał odebranie kontroli nad Kanałem Panamskim – z perspektywy USA najważniejszym szlaku wodnym – Panamie, jednym z głównych argumentów było to, że Chińczycy kupili wiele elementów jego infrastruktury. To może być także nawiązanie do wizyt rosyjskich bombowców czy okrętów w Wenezueli czy na Kubie.
NSS stwierdza także, że USA powinny namawiać zaprzyjaźnione państwa regionu, by pomagały im walczyć z nielegalną imigracją czy przemytem narkotyków i staraniach o bezpieczeństwo i stabilność regionu, a także nawiązywać współpracę z kolejnymi państwami. Autorzy twierdzą także, że Waszyngton musi dokonać ponownej oceny rozmieszczenia sił zbrojnych tak, by pomogły w odpowiedzi na pilne zagrożenia na zachodniej półkuli, kosztem ich obecności w teatrach, których relatywne znaczenie dla amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego zmalało w ostatnich dekadach lub latach.
Rywalizować i odstraszać
W rozdziale o Azji autorzy twierdzą, że ostatnie 30 lat polityki wobec Chin było błędem. Zauważają, że politycy uważali, że otwarcie amerykańskich rynków na towary z Chin i zachęcanie amerykańskich firm do inwestycji i produkcji towarów w tym kraju miało sprawić, że zacznie on przestrzegać międzynarodowych zasad i standardów. Tak się nie stało – podkreślają, zauważając przy tym, że Chiny znacznie na tym skorzystały – i od 1979 roku, kiedy USA nawiązały z nimi stosunki, ich gospodarka stała się niemal równa gospodarce USA.
Zdaniem autorów Indo-Pacyfik już jest, i będzie w przewidywalnej przeszłości, jednym z kluczowych pól walki ekonomicznej i geopolitycznej – i USA muszą w niej rywalizować z sukcesami, aby ich gospodarka mogła nadal się rozwijać. Priorytetem Trumpa ma być więc wyrównanie nierówności w handlu z Chinami i zacieśnianie współpracy z regionalnymi partnerami, by m.in. wspólnie walczyć z nieuczciwymi praktykami handlowymi, kradzieżami własności intelektualnej, zagrożeniom dla łańcuchów dostaw czy wreszcie propagandą i operacjami wpływu. Twierdzą także, że USA muszą rozwijać dalej technologie wojskowe i podwójnego zastosowania – zwłaszcza w obszarach, w których nadal mają przewagę – i skupić się na odstraszaniu, by nie dopuścić do wybuchu wojny w tym regionie. Zauważają, że to odstraszanie będzie miało dodatni wpływ na gospodarkę, a to z kolei pozwoli rozbudować siły zbrojne i odstraszać jeszcze mocniej.
Chcą poprawić kurs Europy
Z naszej perspektywy najbardziej interesujący jest oczywiście rozdział o Europie. Autorzy NSS nie ukrywają, że nasz kontynent ma poważne problemy. Zauważają, że Amerykanie od lat uważali, że głównym problemem Europy jest stagnacja ekonomiczna i to, że nie inwestuje wystarczająco w swoje bezpieczeństwo. Twierdzą, że to wprawdzie prawda, ale kłopoty Europy są znacznie poważniejsze.
Zauważają, że udział Europy w światowym PKB spadł z 25% w 1990 do 14% dziś, za co winią częściowo narodowe i ponadnarodowe regulacje, które szkodzą kreatywności i przedsiębiorczości – ale twierdzą, że ten upadek gospodarczy przyćmiewa perspektywa upadku cywilizacji europejskiej. Większe problemy, przed jakimi stoi Europa, zawierają aktywność Unii Europejskiej i innych organizacji międzynarodowych, które szkodzą wolności politycznej i suwerenności, polityka migracyjna, która zmienia kontynent i tworzy konflikty, cenzura wolności słowa i tłumienie opozycji politycznej, upadająca dzietność i strata narodowych tożsamości i pewności siebie – wyliczają. Ich zdaniem jeśli obecne trendy będą trwały, kontynent będzie nie do poznania za 20 lat lub mniej i obecnie nie wiadomo, czy niektóre europejskie państwa będą nadal wystarczająco silne gospodarczo i militarnie, by dalej być pewnymi sojusznikami USA.
Równocześnie jednak zauważają, że Europa nadal ma ogromne znaczenie dla USA, transatlantyckie stosunki handlowe są jednym z filarów światowej ekonomii i amerykańskiego dostatku, a równie wielkie znaczenie mają sektory technologiczne europejskie badania naukowe. Dodają, że nie mogą spisać Europy na straty, bo wtedy realizacja tej strategii stanie się niemożliwa.
Zamiast tego NSS stwierdza, że USA muszą pomóc Europie w korekcie kursu. Ich zdaniem amerykańska dyplomacja powinna wspierać autentyczną demokrację, wolność ekspresji i celebrację bez skruchy indywidualnych historii i charakteru europejskich narodów. Zauważają, że rosnąca popularność patriotycznych partii daje im nadzieje na przyszłość. Będziemy potrzebować silnej Europy, by pomogła nam rywalizować i pracować zgodnie z nami, by przeszkodzić jakiemukolwiek przeciwnikowi w zdominowaniu Europy.
Jak najszybciej zakończyć wojnę
Autorzy NSS zauważają, że dużo wysiłków ze strony amerykańskiej dyplomacji będzie wymagało zarządzanie stosunkiem Europy do Rosji. Chcą, by dzięki temu udało się odnowić warunki stabilności strategicznej w Eurazji i zmniejszyć ryzyko konfliktu zbrojnego między europejskimi państwami i Rosją. Dodali, że w interesie USA jest jak najszybsze zakończenie walk na Ukrainie, by ustabilizować europejskie gospodarki i wznowić strategiczną stabilność z Rosją i nie dopuścić do eskalacji lub rozszerzenia wojny, a także rozpocząć jak najszybciej odbudowę Ukrainy, by mogła przetrwać jako państwo. Autorzy zwracają też uwagę, że paradoksalnie wybuch wojny sprawił, że wiele europejskich państw stało się bardziej zależne od zagranicy. Jako przykład wskazują Niemcy, których koncerny chemiczne rozbudowują produkcję w Chinach, aby móc nadal korzystać z rosyjskiego gazu. Niestety w tym dokumencie znalazła się też sugestia, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO - w liście priorytetów autorzy wskazali skończenie z przekonaniem, że NATO będzie się wiecznie rozszerzać.
Nowa strategia poświęca relatywnie mało uwagi Bliskiemu Wschodowi, który od dawna był niezwykle ważny dla amerykańskiej polityki zagranicznej. Wskazując na wzrost wydobycia surowców naturalnych w USA, jaki ma miejsce pod rządami Trumpa, autorzy zauważają, że historyczne powody, dla których Ameryka skupia się na Bliskim Wschodzie, będą się cofać. Twierdzi wprawdzie, że dla USA priorytetem jest bezpieczeństwo Izraela, ale, jak zauważa agencja AFP, język we fragmentach o tym kraju jest mniej pochlebny, niż wcześniej. Równie lakoniczna jest w wypadku Afryki. Tutaj stwierdza, że USA w stosunkach z afrykańskimi państwami powinny odchodzić od liberalnej polityki i stosunkach opartych o pomoc zagraniczną w stronę wspólnych interesów, jak wydobycie surowców krytycznych.
źr. wPolsce24 za White House, Politico, AFP











