To pierwszy taki tryumf Igi Świątek! Na Polkę nie było mocnych

Polka rozpoczęła finał nerwowo, popełniała wiele błędów, natomiast Włoszka grała agresywnie i pewnie, w efekcie czego przełamała rywalkę, obejmując prowadzenie 3:0. Od tego momentu trzecia w światowym rankingu zawodniczka opanowała emocje i wróciła na swój wysoki poziom, do którego przyzwyczaiła kibiców. Wygrała pięć gemów z rzędu, ale Paolini nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Doprowadziła do wyrównania po 5, jednak chociaż raszynianka nie zdołała zakończyć partii przy prowadzeniu 5:4, to udało jej się to chwilę później po tym, jak po raz trzeci przełamała przeciwniczkę, a następnie utrzymała podanie.
Seria niewymuszonych błędów i zwrotów akcji
W pierwszej partii Świątek popełniła aż 19 niewymuszonych błędów, podczas gdy Paolini zaledwie osiem.
Druga odsłona była pełna zwrotów akcji. Od przełamania rozpoczęła Polka, jednak już w kolejnym gemie Włoszka doprowadziła do wyrównania. Inicjatywa pozostała po stronie wyżej notowanej tenisistki, która ponownie wygrała gema przy podaniu Paolini i objęła prowadzenie 3:2. Nie zdołała potwierdzić przełamania przy swoim serwisie, ale udało jej się to już chwilę później, gdy najpierw dołożyła trzeciego breaka, a następnie utrzymała serwis. Dziewiąta w światowym rankingu Włoszka wygrała jeszcze jednego gema, ale raszynianka przypieczętowała zwycięstwo przy swoim podaniu, wykorzystując już pierwszą piłkę meczową.
Obie tenisistki po raz pierwszy dotarły do finału w Cincinnati.
To była szósta konfrontacja Świątek z Paolini. Mająca polskie korzenie Włoszka jeszcze ani raz nie wygrała. W tym roku spotkały się po raz drugi - niecałe dwa miesiące temu 24-letnia tenisistka pokonała pięć lat starszą rywalkę w półfinale turnieju w Bad Homburg.
- Gratulacje Iga dla ciebie i dla twojego zespołu, grałaś świetnie - zwróciła się do Polki Włoszka podczas dekoracji.
Gratulacje dla rywalki złożyła również Polka, podziękowała jej za pozytywne nastawienie i dobrą energię, którą wnosi do szatni.
Wygrywa tam, gdzie do tej pory jej się nie udawało
- Nie wiem, dlaczego wygrałam turnieje, które najmniej się spodziewałam, że wygram. Jestem w szoku i bardzo szczęśliwa - powiedziała Świątek po otrzymaniu trofeum.
Polka wywalczyła 24. tytuł w karierze i 11. w turniejach rangi WTA 1000.
Triumfatorka zdobyła 1000 pkt i 752 tys. USD nagrody finansowej.
Świątek, która w lipcu zwyciężyła w wielkoszlemowym Wimbledonie, zdobyła w Cincinnati nie tylko trofeum, którego jeszcze nie miała w swojej kolekcji, ale zapewniła sobie także powrót na pozycję wiceliderki światowego rankingu. W najnowszym notowaniu listy WTA wyprzedzi drugą dotychczas Amerykankę Coco Gauff, która z rywalizacji odpadła w ćwierćfinale. To oznacza również, że w rozpoczynającym się w niedzielę wielkoszlemowym US Open Polka będzie rozstawiona z numerem drugim.
24-letnia raszynianka w rankingu będzie wyprzedzać trzy lata młodszą tenisistkę z USA o... 59 punktów. Do liderki Białorusinki Aryny Sabalenki będzie tracić 3292 punkty.
W 1/8 finału turnieju w Cincinnati porażkę poniosła rozstawiona z numerem 31. Magda Linette. Magdalena Fręch (22.) odpadła w drugiej rundzie, a Katarzyna Kawa zatrzymała się na kwalifikacjach.
Wynik finału gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 3) - Jasmine Paolini (Włochy, 7) 7:5, 6:4.
źr. wPolsce24 za PAP