Mistrz Polski skazany. Po latach w ukryciu sam zgłosił się na policję

Sportowiec usłyszał wyrok w związku ze zdarzeniem, do którego doszło w styczniu 2020 roku. Wówczas 29-letni zapaśnik Dominik Sikora bawił się w jednym z klubów na Starym Rynku w Poznaniu. Przed lokalem mężczyzna wdał się w sprzeczkę z Olgierdem M. Mistrz Polski w podnoszeniu ketli uderzył zapaśnika w twarz, po czym 29-latek upadł na ziemię. Po kilku dniach zmarł w szpitalu wskutek obrażeń czaszki oraz krwotoku.
Policja ustaliła, że związek ze sprawą może mieć Olgierd M. Rozpoczęto jego poszukiwania, ale podejrzany uciekł z kraju. Po trzech latach od tragicznego zdarzenia trener personalny zgłosił się na policję w hiszpańskim Elche koło Alicante. Pod koniec ubiegłego roku przewieziono go do Polski i osadzono w areszcie.
Olgierdowi M. groziła kara dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd zmienił jednak kwalifikację czynu i zamiast oskarżenia o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią zarzucił mężczyźnie nieumyślne spowodowanie śmierci.
W poniedziałek poznański sąd skazał mistrza Polski na 3,5 roku więzienia. Skazany został zwolniony z aresztu i na rozprawę apelacyjną będzie oczekiwał na wolności.
- Bardzo żałuję tego wszystkiego, co wydarzyło się tej feralnej nocy. Nie mogę pogodzić się z tym, że uderzyłem wówczas Dominika Sikorę. Nie chcę obarczać tego człowieka winą za zaistniałe zdarzenie. Nie miałem zamiaru zrobić mu krzywdy. Nigdy nie chciałem, aby doszło do tak nieszczęśliwego zdarzenia – powiedział podczas pierwszej rozprawy Olgierd M.
źr. wPolsce24 za WP Sportowe Fakty