Liga Mistrzów zakończyła fazę grupową. Przeciętny występ Lewandowskiego i Szczęsnego
Po raz pierwszy kluby w Lidze Mistrzów w fazie ligowej nie zostały podzielone na czterozespołowe grupy, tylko zbierały punkty w jednej 32-zespołowej tabeli. Ponieważ jednak rozgrano tylko osiem kolejek ligowych, nie było mowy o rewanżach z tymi samymi zespołami. Tak naprawdę zestawy par wszystkich kolejek zostały wyłonione w wyniku losowania poprzedzonego dość skomplikowanym systemem rozstawiania zespołów teoretycznie najlepszych. Kibicom trudno było pewnie zrozumieć dlaczego akurat konkretny zespół rywalizuje z tym, a nie innym rywalem, dlaczego na wyjeździe, a dlaczego na swoim stadionie.
Tę nową grupę wygrał angielski Liverpool, który zgromadził 21 punktów, a jedyną porażkę odniósł właśnie dziś w Eindhoven, przegrywając z miejscowym PSV 2:3. W tej sytuacji ogromne szanse na wygranie fazy ligowej miała Barcelona, ale nie udało się jej pokonać włoskiej Atalanty, mimo iż zespół Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego dwukrotnie obejmował prowadzenie w tym spotkaniu. Polacy niczym specjalnym w tym meczu się nie wyróżnili, Lewandowski zmarnował jedną znakomitą sytuację, a Wojciech Szczęsny był bez szans na obronę strzałów przy obydwu golach dla rywali, choć przepuszczenie piłki między nogami, co miało miejsce przy drugim trafieniu Atalanty zawsze jest trochę obciążające dla bramkarza.
Barcelona jednak, zajmując drugie miejsce w grupie zapewniła sobie bezpośredni awans do fazy 1/8 finału Ligi Mistrzów, podobnie jak 7 innych zespołów z pierwszej "ósemki" tabeli, a więc wspomniany Liverpool, a także: Arsenal, Inter, Atletico Madryt, Bayer Leverkusen, Lille i Aston Villa.
W wyjazdowym meczu wygranym przez Arsenal 3:1 z Gironą, całe spotkanie rozegrał Jakub Kiwior i był to poprawny, solidny występ. Niestety swojego występu nie dokończył inny reprezentant Polski Matty Cash. Jego Aston Villa wygrała w Birmingham z Celtikiem Glasgow 4:2, a rozgrywający niezłe zawody piłkarz doznał urazu ścięgna Achillesa i musiał zejść z boiska już w pierwszej połowie. Zwycięstwo swojego Interu w Mediolanie z Monaco (3:0) Piotr Zieliński obejrzał jedynie z ławki rezerwowych.
źr. wPolsce24