Katastrofa Legii Warszawa. Na szczęście tylko w pierwszej połowie

Przed rokiem w Legia także rywalizowała w LK z Molde. Po pierwszej połowie meczu w Norwegii wojskowi przegrywali 0:3, w drugiej strzelili dwie bramki i wracali do kraju z nadziejami na awans. Dzisiaj mieliśmy dokładnie ten sam scenariusz. Pierwsze trzy kwadranse gry to kompromitacja Legii. Wystarczyło 15 minut, żeby Norwedzy prowadzili 2:0. Tuż przed przerwą Fredrik Gulbrandsen dorzucił trzecią bramkę dla Molde.
Dwie szybkie bramki
Ku zdziwieniu kibiców trener wojskowych Goncalo Feio nie dokonał w przerwie ani jednej zmiany. Legia grała jednak lepiej, zwłaszcza od 64. minuty, kiedy kontaktowego gola zdobył Kacper Chodyna. Trzy minuty później było już 2:3. Wszołek wstrzelił piłkę wzdłuż bramki, nogę dołożył do niej Luquinas i po chwili utonął w ramionach kolegów.
Wystarczy nie powtórzyć błędów
Ostatnie 20 minut nie przyniosły zmiany rezultatu. Sprawa awansu jest otwarta, wystarczy zagrać inaczej, niż rok temu. Wtedy, po minimalnej porażce na wyjeździe, Legia dostała baty na Łazienkowskiej, przegrywając 0:3 i kończąc w ten sposób przygodę z europejskimi pucharami.
Bramki: dla Molde - Eirik Hestad (11), Kristian Eriksen (17), Fredrik Gulbrandsen (43); dla Legii - Kacper Chodyna (64), Luquinhas (67).
Żółta kartka: Molde - Halldor Stenevik; Legia - Jan Ziółkowski, Luquinhas.
Źr. wPolsce24