Fenomenalny mecz stolicy Katalonii! Barcelona Szczęsnego remisuje 3:3 z Interem Zielińskiego

Przed spotkaniem faworytem wydawała się ekipa Barcelony, podbudowana zwycięstwem nad Realem Madryt w finale Copa del Rey. Zupełnie inne nastroje panowały natomiast w drużynie Interu – blamaż w półfinale Coppa Italia z Milanem, a także skomplikowana sytuacja w walce o mistrzostwo Włoch po porażkach z Bologną i Romą. Wydawało się, że to Blaugrana będzie w lepszej sytuacji przed pierwszym gwizdkiem sędziego Turpina.
Tymczasem początek meczu zdecydowanie należał do ekipy Nerazzurrich, którzy już w pierwszej minucie objęli prowadzenie – wszystko za sprawą wracającego po kontuzji duetu Dumfries–Thuram. To właśnie po fenomenalnym, technicznym strzale z piętki tego drugiego Włosi dość niespodziewanie objęli prowadzenie. Wojciech Szczęsny mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.
Barcelona otrzymała cios, po którym szybko próbowała się odkuć. Dwukrotnie próbował Ferran Torres, ale próby okazały się niecelne. Inter wyraźnie się cofnął i wydawało się, że prędzej, czy później skońćzy się to dla nich tragedią.
Nic bardziej mylnego. Inter tylko czekał na swoją szansę – i ją wykorzystał. W 21. minucie mistrzowie Włoch wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Dimarco piłka spadła na głowę Acerbiego. Doświadczony reprezentant Italii podbił ją w okolice piątego metra, a tam najprzytomniej zachował się Denzel Dumfries, który strzelił gola nożycami.
2:0 – wydawało się, że to nokaut Barcy. Okazał się to jednak być tylko kubeł zimnej wody, który pobudził Katalończyków. Już cztery minuty później udało im się złapać kontakt, kiedy Lamine Yamal zdobył pięknego gola po indywidualnej akcji, wdzierając się w pole karne. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od słupka, ale znalazła drogę do bramki. Nieco mniej szczęścia miał chwilę później, kiedy po jego strzale piłka obiła poprzeczkę.
Barcelona wyraźnie przyspieszyła, zaczęła dominować, przyciskać rywali. Inter wreszcie uległ tej presji, kiedy w 38. minucie fenomenalną wrzutkę otrzymał Raphinha. Brazylijczyk zachował się przytomnie i zdecydował się na podanie głową na środek piątego metra, a tam z bliskiej odległości piłkę w siatce umieścił Ferran Torres.
Przed końcem pierwszej odsłony spotkania kontuzji doznał jeden z czołowych obrońców Barcelony, Jules Koundé, który musiał opuścić boisko. W jego miejsce wszedł młody Eric Garcia.
Do przerwy nie oglądaliśmy już więcej bramek, jednak zdecydowanie nie mogliśmy narzekać na tempo, dynamikę, a przede wszystkim atrakcyjność spotkania po pierwszej połowie. Wiele osób zastanawiało się, czy to szaleńcze tempo zostanie utrzymane także po przerwie, czy jednak piłkarze nieco spuszczą z tonu.
Tuż po przerwie okazało się, że problemy z kontuzjami dotknęły także Inter. Przed rozpoczęciem drugiej połowy boisko musiał opuścić kapitan Lautaro Martínez, którego zastąpił Mehdi Taremi.
Drugi akt tego spektaklu był zdecydowanie inny niż pierwsze 45 minut. Tym razem obyło się bez błyskawicznego gola, za to zobaczyliśmy nieco odważniejszą ekipę z Mediolanu, która co jakiś czas próbowała śmiało atakować na połowie rywali.
Pozytywny skutek dla zespołu Simone Inzaghiego ponownie przyniósł stały fragment gry. W 64. minucie z prawego narożnika dośrodkował Hakan Çalhanoğlu, a piłka spadła na głowę Denzela Dumfriesa. Holenderski wahadłowy uderzył celnie i mógł się cieszyć z drugiej bramki w tym spotkaniu.
Nerazzurri jednak nie cieszyli się długo z prowadzenia. Chwilę później swój rzut rożny wykonała Barcelona. Piłka po długim zagraniu trafiła przed pole karne do Raphinhi. Brazylijczyk mocno uderzył, piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie pechowo od pleców Yanna Sommera, po czym wpadła do bramki Interu.
Obydwie ekipy zaczęły się atakować nawzajem, stwarzając sobie kilka groźnych sytuacji. Piłka nawet raz zatrzepotała w siatce Wojciecha Szczęsnego, kiedy Henrikh Mkhitaryan skutecznie wykorzystał bardzo dobre, niskie dośrodkowanie będącego w znakomitej formie Denzela Dumfriesa. Jednak sędzia liniowy natychmiast podniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną. Jak pokazały późniejsze grafiki, spalony był minimalny — Ormianin wystawał za linię obrony dosłownie o czubek buta.
Końcówka spotkania wyraźnie należała do Blaugrany, która praktycznie oblegała pole karne rywali. Znów bliski szczęścia był Lamine Yamal, jednak jego strzał obił jedynie obramowanie bramki.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się widowiskowym remisem 3:3, który z pewnością zadowolił kibiców neutralnych, ale przede wszystkim jest korzystnym rezultatem dla Nerazzurrich przed rewanżem na Estadio Giuseppe Meazza. Inter wywozi z trudnego terenu cenny wynik, a wszystko wskazuje na to, że emocji w rewanżu absolutnie nie zabraknie. Zawodnikami meczu można spokojnie orzec Lamine'a Yamala, którego akcje sprawiały wiele problemów graczom Interu, a on sam ożywiał bardzo grę, a po drugiej stronie Denzel Dumfries, autor dwóch goli i asysty, niezwykle pewny na prawym wahadle dziś po dość długiej kontuzji.
Całe zawody w bramce rozegrał Wojciech Szczęsny, z kolei Piotr Zieliński pojawił się w trykocie Interu pod koniec drugiej połowy.
Nicola Zalewski przesiedział cały mecz na ławce. Robert Lewandowski pauzowal z powodu kontuzji.
FC Barcelona - Inter Mediolan 3:3 (2:2)
Yamal 25, Rapinha 38, Sommer (sam) 65 - Thuram 1, Dumfries 21, 64
źr. wPolsce24