To brzmi jak kapitulacja. Skandaliczne słowa minister o reparacjach

– Ta kwestia [reparacji wojennych od Niemiec] została, jeśli dobrze pamiętam, formalnie zakończona w 1953 roku. Ja wiem, że to były czasu PRL-u. […] Czy uważam, że Niemcy nam zadośćuczynili? Myślę, że powinni zaopiekować się tymi osobami, które były świadkami tej historii i jeszcze uczestniczyły w tych wydarzeniach. […] Chciałabym, żeby sprawy i zabezpieczenie finansowe tych osób, które nadal żyją, a były świadkami wojny, było odpowiednio załatwione – powiedziała Marta Cienkowska na antenie Radia Zet.
Minister najwyraźniej nie bierze pod uwagę upływającego czasu i faktu, że bezpośrednich ofiar niemieckich prześladowań jest coraz mniej, stąd wynagrodzenie za krzywdy tylko tym pozostałym, nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością i odpowiedzialnością moralną. Tym bardziej, że nawet tak oczywistej kwestii Niemcy nie są w stanie zaakceptować. Dobitnie opisał to znany propagator historii i wnuk żołnierza podziemia niepodległościowego Józef Kasprowicz, przypominając historię Winicjusza Natoniewskiego, który do końca życia walczył o pociągnięcie do odpowiedzialności niemieckich oprawców.
Cienkowska tłumaczy, że Polskę obowiązują międzynarodowe traktaty
– Taka jest moja opinia. Też obowiązują nas pewne traktaty międzynarodowe, które zostały już podpisane, umowy międzynarodowe, które zostały podpisane w latach 70. i 90. Więc formalnie ta sprawa została już załatwiona. […] Uważam, że państwo niemieckie powinno zatroszczyć się o osoby, które były świadkami tej wojny – stwierdziła Cienkowska.
O jakich traktatach mówi? I tych podpisanych przez marionetkowego sowieckiego dyktatora Bieruta?
Niemiecka dyplomacja uważa rezygnację przez obecny polski rząd z reparacji za swój wielki dyplomatyczny sukces. Najwyraźniej minister Cienkowska również chce być jego współautorką.
źr. wPolsce24 za Radio Zet