Czy to koniec Donalda Tuska? Debata o przyszłości lidera PO i rządu koalicji 13 grudnia
Artykuł w Newsweek Polska zatytułowany „Czy to koniec lidera Platformy Obywatelskiej?” wywołał szeroką dyskusję o przyszłości Donalda Tuska oraz jego rządu. Choć część komentatorów uważa, że to jedynie „sztucznie nakręcana” narracja, inni przekonują, że wątpliwości dotyczące pozycji premiera są coraz bardziej realne.
„Największa słabość Tuska” – brak konkurencji
Zdaniem komentatorów, Donald Tusk nigdy wcześniej nie był tak słaby politycznie, a jego zaplecze zaczyna to odczuwać. Aleksandra Jakubowska zwróciła uwagę, że debata o „końcu Tuska” jest uzasadniona, choć jednocześnie podkreśliła, że w praktyce: „Nie, to nie jest koniec Tuska i nie będzie tego końca dopóki Tusk nie zdecyduje, że już nie chce się w to wszystko bawić.” Problemem Platformy Obywatelskiej pozostaje brak następcy – lider przez lata konsekwentnie eliminował wewnętrzną konkurencję. Radosław Sikorski, choć „pali się” do objęcia funkcji premiera, nie jest realną alternatywą. Z kolei Barbara Nowacka, rozważana jako „manewr w stylu Ewy Kopacz”, jest oceniana krytycznie i uchodzi za jednego z najsłabszych ministrów obecnego rządu.
Koalicjanci w pułapce słabości
Sytuacja PSL i Polski 2050 również nie sprzyja zmianom – ich notowania są tak niskie, że w razie wyborów partie te nie weszłyby do parlamentu. Dlatego utrzymanie obecnego układu sił jest w ich interesie. Jakubowska wskazuje, że jedynym scenariuszem, który mógłby zakończyć rządy koalicji 13 grudnia, byłoby dobrowolne odejście Donalda Tuska i znalezienie przez niego nowej „tratwy ratunkowej na Zachodzie” – podobnie jak w 2014 roku, gdy objął stanowisko w Brukseli.
Czy Platforma zmieni nazwę?
W tle pojawiają się również pogłoski o planowanej transformacji samej Platformy Obywatelskiej. Według niektórych doniesień, partia miałaby zniknąć w listopadzie, a Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej i Nowoczesna Katarzyny Lubnauer połączyłyby się, tworząc nowy byt polityczny pod świeżą nazwą. To jednak postrzegane jest raczej jako kosmetyczny manewr niż realna zmiana na scenie politycznej.
Prognoza – powolne „gnicie” do 2027 roku
W ocenie ekspertów rząd Tuska nie upadnie szybko. Dopóki premier sam nie odejdzie, jego gabinet będzie funkcjonował – choć w atmosferze rosnącej słabości i braku kierunku – aż do wyborów w 2027 roku. Komentatorzy mówią wręcz o procesie „gnicia” politycznego, który nie służy ani rządowi, ani państwu.
Obawy o przyszłość Polski
W dyskusji pojawia się również szerszy kontekst dotyczący stanu państwa. Padają ostrzeżenia, że celowe zadłużanie kraju może służyć wymuszeniu przyjęcia euro i podporządkowaniu polskiej gospodarki interesom największych państw Unii Europejskiej. Krytycy zwracają też uwagę na powierzchowność działań rządu, które często ograniczają się do „banalnych pozowań” w kampanii wyborczej.
Podsumowanie
Choć pytanie o „koniec Tuska” jest coraz częściej stawiane, odpowiedź wydaje się jednoznaczna: nie będzie go, dopóki sam lider Platformy nie zdecyduje się odejść. Jednak to, co wydaje się pewne, to osłabienie jego pozycji i narastające poczucie stagnacji w koalicji rządzącej.
źr. wPolsce24