By pomóc Trzaskowskiemu, Tusk poświęca bezpieczeństwo Polski i ważne sojusze

Simion w 2019 roku współtworzył prawicową partię Sojusz na Rzecz Jedności Rumunów (AUR) i jest obecnie jej przewodniczącym. W zeszłym roku wystartował w wyborach prezydenckich. W pierwszej turze zajął czwarte miejsce. Te jednak zostały odwołane przez rumuński trybunał konstytucyjny, a w ich powtórce był już pierwszy. Wiele wskazuje, że ma ogromne szanse na zostanie kolejnym prezydentem Rumunii.
Kolejny atak Tuska
We wtorek Simion pojawił się na niespodziewanie na wiecu Karola Nawrockiego w Zabrzu, by wyrazić swoje poparcie. To nie powinno dziwić – Simion jest też wiceprzewodniczącym Europejskiej Partii Konserwatystów i Reformatorów. Jej byłą przewodniczącą była premier Włoch Giorgia Meloni, uznawana za jednego z najbardziej wpływowych polityków w Europie, ale zrezygnowała z tego stanowiska by oddać je Mateuszowi Morawieckiemu.
Wyrażenie tego poparcia wyraźnie rozsierdziło jednak Donalda Tuska, który w znanym nam aż za dobrze stylu oskarżył go – i przy okazji ściganego przez Kreml listem gończym Nawrockiego – o prorosyjskość. Rosja się cieszy. Nawrocki i jego prorosyjski rumuński odpowiednik George Simion na jednej scenie pięć dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce i Rumunii. Wszystko jasne – napisał na Twitterze.
Wygląda na to, że taki był przekaz dnia w KO, bo za Tuskiem jak za panią matką zaczęli to powtarzać jego poplecznicy.
Krótka pamięć wyborców
Oczywiście to, że politycy KO – partii, która chciała resetu z Moskwą i której kandydat na prezydenta, już po aneksji Krymu, nazywał Nord Stream porozumieniem prywatnych firm – oskarżają kogoś o prorosyjskość nie jest niczym dziwnym.
Mowa w końcu o ugrupowaniu, które o prorosyjskość oskarżała regularnie Antoniego Macierewicza, chociaż ledwie kilka lat wcześniej twierdziła, że doprowadzi do wojny z Rosją. Mowa o partii, która oskarżała o rzekomą prorosyjskość prezydenta Dudę i premiera Morawieckiego - w tym samym czasie, w którym zachodnie media otwarcie pisały, że to ich aktywność dyplomatyczna w znacznym stopniu pomogła Ukrainie w uzyskaniu pomocy i powstrzymaniu rosyjskiej agresji.
Psycholog zapewne miałby tu wiele do powiedzenia o projekcji, ale moim zdaniem nie ma tu drugiego dna.
Oni po prostu wiedzą, że po inwazji na Ukrainę oskarżenie o prorosyjskość jest skuteczne i uważają, że ich elektorat nie chce pamiętać tego, co o Rosji takiej, jaka jest mówili wcześniej.
Pół biedy, kiedy takie przepychanki dotyczą krajowego podwórka.
Można się zżymać, można się dziwić tak skrajnej hipokryzji, ale z punktu widzenia interesów państwa nie ma to większego znaczenia. Problem pojawia się wtedy, kiedy premier Rzeczpospolitej, by „dowalić” politycznym rywalom, atakuje naszych sojuszników. Tak, jak w Zabrzu w 2023 roku, gdy twierdził, że zależność Trumpa od rosyjskich służb dzisiaj już nie podlega dyskusji i sugerował, że zwerbowało go FSB.
Tak jak teraz, kiedy oskarża o to polityka, który ma wielkie szanse na zostanie prezydentem Rumunii. Państwa, które wprawdzie nadal kojarzy nam się z Dacią i Draculą, ale państwa, które przeżywa gwałtowny boom gospodarczy i wyrasta na lidera regionu. A także państwa, które z racji swojego położenia odgrywa gigantyczną rolę w bezpieczeństwie NATO, a tym samym Polski.
Ostra odpowiedź
Można mieć wątpliwości, czy ktoś taki jak Trump w ogóle zauważył słowa Tuska – chociaż fakt, że republikańscy kongresmeni zasugerowali dzisiaj, że zostanie obłożony sankcjami, sugeruje, że jednak zauważył. Nie ma za to wątpliwości, że zauważył je Simion. Postanowił bowiem odpowiedzieć Tuskowi. Na tym zdjęciu jest człowiek Putina w Polsce – napisał, udostępniając wykonaną po Smoleńsku, słynną już fotografię – Cała Europa to wie. Donald, nikt już nie wierzy w twoje kłamstwa i hipokryzję!.
Bo oskarżeń Simiona o prorosyjskość nie da się nazwać inaczej niż kłamstwami. Mowa w końcu o polityku, który już w 2020 roku przestrzegał przed rosyjskimi wpływami na Rumunię i zagrożeniem, jakie stanowi przyjaźń między kremlowskim reżymem i Niemcami. Mowa o polityku, który po inwazji Rosji na Ukrainę od razu nazwał Putina zbrodniarzem wojennym i twierdził, że sankcje to za mało. Mowa wreszcie o polityku, który w marcu tego roku powiedział Financial Times, że Rosja Putina była i jest jednym z największych zagrożeń dla państw Europy, zwłaszcza dla nas, państw bałtyckich i Polski.
Przykład idzie z góry
Niektórzy akolici Tuska z rządu i mediów jako dowód na rzekomą prorosyjskość Simiona podają to, że ma on zakaz wstępu na Ukrainę i do Mołdawii. To podręcznikowy wręcz przykład „dezinformacji przez prawdę”. Bo owszem, ma takie zakazy. Tyle tylko, że nie mają nic wspólnego z jego urojoną prorosyjskością.
Ukraina uznała go za persona non grata, bo domagał się sprawiedliwego traktowania mniejszości rumuńskiej w tym kraju. W wypadku Mołdawii powodem było to, że postuluje zjednoczenie tych państw. Oba są bowiem bardzo sobie bliskie kulturowo, mówią tym samym językiem, a w czasie dwudziestolecia wojennego były jednym organizmem państwowym, zmieniła to dopiero aneksja dzisiejszej Mołdawii przez Rosję po II Wojnie Światowej.
Simion skądinąd nie jest odosobniony w poglądzie, że znów powinny stanowić jedność – sondaże pokazują, że popiera to od 30 do 40% Mołdawian.
Oczywiście Tusk sam nie wymyślił tego, że warto oskarżać rywali o prorosyjskość. Demokraci – partia resetu Obamy z Rosją – oskarżali o nią Trumpa już w 2016 roku, a fakt, że w czasie pierwszej kadencji zniósł wprowadzone przez Obamę embargo na broń dla Ukrainy, wzywał NATO do zbrojeń, zablokował budowę Nord Stream II i nałożył na Rosję porównywalną liczbę sankcji jak Reagan nie sprawił, że przestali.
Przedstawiciele unijnych elit również oskarżają regularnie o prorosyjskość wszystko, co jest chociaż trochę na prawo od centrum. Nawet, gdy chodzi o tak antyrosyjskie partie jak hiszpański VOX czy tak antyrosyjskich polityków, jak premier Włoch Giorgia Meloni. Tusk jedynie małpuje po swoich autorytetach. Ale czy wymagamy zbyt dużo, bo chcemy, by premier Rzeczpospolitej w imię partyjnych interesików nie szkodził międzynarodowej pozycji kraju, który wyniósł go do władzy, i jego bezpieczeństwu?
źr. wPolsce24