Prokuratura chce, by kierowca tira, który staranował auta w Gdańsku został aresztowany
– Dziś zostało złożone zażalenie na brak tymczasowego aresztowania w Sądzie Rejonowym w Gdańsku – potwierdził Mariusz Duszyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Prokurator wyjaśnił, że w tej chwili nie ujawnia szczegółów zażalenia, ponieważ w pierwszej kolejności z argumentami zapozna się sąd.
W ramach toczącego się śledztwa prokuratura przeprowadziła szczegółowy przejazd trasą S7 do miejsca wypadku, aby ustalić, jakie okoliczności mogły wpłynąć na zdarzenie. Jak poinformował prokurator Duszyński, w miejscu katastrofy obowiązywało ograniczenie prędkości do 50 km/h, a nie, jak wcześniej ustalono, do 80 km/h.
– Podejrzany znacznie przekroczył dozwoloną prędkość na tym odcinku drogi, bo przekroczył ją o 39 km/h – podkreślił rzecznik.
Prokuratura wydała również postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy podejrzanego, chociaż dokument ten został już wcześniej zatrzymany elektronicznie, bezpośrednio po katastrofie.
– Prokurator wydał teraz stosowne postanowienie w tym zakresie – zaznaczył Duszyński.
Mateusz M., kierowca tira, który staranował pojazdy na trasie S7 w Borkowie pod Gdańskiem, jest podejrzany o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Ofiary tej tragedii to dzieci: dwaj chłopcy w wieku 7 i 10 lat, 9-letnia dziewczynka oraz jej 12-letni brat. Za zarzucane przestępstwo grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności. Aktualnie środkiem zapobiegawczym wobec Mariusza M. jest dozór policyjny - musi on codziennie stawiać się na komisariacie.
źr. wPolsce24