Sztab Generalny ostrzega: na drogach będzie pełno wojska. Czy mamy się czego obawiać?

Oficjalnie to tylko ćwiczenia, ale w tle Rosja i Białoruś szykują własne, groźnie brzmiące manewry „Zapad 2025” tuż przy naszej granicy. Czy Polacy mają powody do niepokoju?
Żelazny Obrońca – pokaz siły NATO w Polsce
Już za kilka dni w Polsce ruszą największe tegoroczne ćwiczenia wojskowe pod kryptonimem „Żelazny Obrońca”. Na polskich drogach i poligonach zobaczymy około 34 tysięcy żołnierzy z całego Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz blisko 600 jednostek ciężkiego sprzętu, w tym czołgów, transporterów opancerzonych i samobieżnej artylerii.
W operacji wezmą udział wszystkie rodzaje sił zbrojnych: od wojsk lądowych po marynarkę, lotnictwo, wojska specjalne i obronę terytorialną. Trzon polskich sił utworzą 1. Warszawska Brygada Pancerna, 21. Brygada Strzelców Podhalańskich i 19. Brygada Zmechanizowana z Lublina, wspierane przez jednostki logistyczne i dowodzenia. Wsparcia udzielą również Amerykanie z 1. Dywizji Pancernej oraz V Korpusu US Army, a także żołnierze natowskiej grupy bojowej stacjonującej w Orzyszu.
Wojsko apeluje o spokój
Manewry będą prowadzone nie tylko na poligonach w Orzyszu, Ustce i Nowej Dębie, ale także w tzw. terenie przygodnym, co oznacza, że ruch wojskowych kolumn zobaczymy na wielu polskich drogach. Przewidziane są przeloty samolotów i śmigłowców, strzelania z użyciem amunicji ćwiczebnej, pozoracje pola walki z dymem i hukiem, a także przemarsze i przejazdy ciężkiego sprzętu. Sztab Generalny zwrócił się z apelem do mieszkańców trzech miejscowości, które będą w centrum działań – Orzysza, Ustki i Nowej Dęby – prosząc o zachowanie spokoju i zrozumienie dla ewentualnych utrudnień w ruchu. „To rutynowe ćwiczenia, których celem jest podniesienie interoperacyjności wojsk NATO” – podkreślono w komunikacie.
Rosja i Białoruś odpowiadają manewrami Zapad 2025
Niedługo później tuż za naszą wschodnią granicą odbędą się rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2025. Potrwają od 12 do 16 września i według oficjalnych deklaracji weźmie w nich udział około 13 tysięcy żołnierzy. Jednak zachodni eksperci ostrzegają, że w praktyce liczba ta może być nawet dziesięciokrotnie większa, a Moskwa wykorzystuje zaniżone dane, by uśpić czujność sąsiadów. Część ćwiczeń odbędzie się w bezpośredniej bliskości polskiej granicy, a scenariusze mają obejmować najnowocześniejsze formy działań bojowych, w tym te oparte na doświadczeniach z wojny w Ukrainie. Przedstawiciele białoruskiej armii nie wykluczają, że w trakcie manewrów będą ćwiczone uderzenia taktyczną bronią jądrową oraz wykorzystanie rosyjskich pocisków balistycznych średniego zasięgu Oresznik.
Dwa pokazy siły w cieniu napięć
Oficjalnie zarówno „Żelazny Obrońca”, jak i „Zapad 2025” mają charakter defensywny i nie są wymierzone w konkretne państwa. Jednak fakt, że obie operacje odbywają się niemal równocześnie, w niewielkiej odległości od siebie, zwiększa ryzyko nieporozumień i prowokacji. NATO chce w ten sposób pokazać jedność i gotowość do obrony państw członkowskich, a Rosja i Białoruś – udowodnić, że potrafią reagować na działania Zachodu. To geopolityczna rozgrywka, w której gesty i sygnały mają znaczenie równie duże, co realne działania wojskowe.
Co to oznacza dla Polaków?
Należy przygotować się na obecność wojska niemal w całym kraju. Dla części mieszkańców będzie to oznaczało hałas, dym i utrudnienia w ruchu. Dla innych – poczucie bezpieczeństwa wynikające z widoku sojuszniczych czołgów i żołnierzy. Eksperci podkreślają, że choć napięcie w regionie jest realne, Polska nie jest obecnie bezpośrednio zagrożona. Ćwiczenia takie jak „Żelazny Obrońca” są elementem planowej działalności szkoleniowej i zarazem jasnym sygnałem dla każdego potencjalnego agresora: NATO jest gotowe do działania.
źr. wPolsce24 za polsatnews.pl