Wiemy ile kosztowała wyprawa Hołowni "po pracę" do USA. Kwota budzi zdumienie

Przypomnijmy: jakiś czas temu polskie media obiegła informacja, że Szymon Hołownia rozważa aplikowanie na stanowisko Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców w ONZ. Polityk miał w związku z tym zrezygnować nie tylko z funkcji marszałka Sejmu, którą wkrótce ma przejąć Włodzimierz Czarzasty, lecz także z kierowania swoją partią, Polską 2050. W styczniu mają się odbyć wybory nowego przewodniczącego ugrupowania, a wśród faworytów do objęcia tej funkcji wymienia się m.in. Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, Paulinę Hennig-Kloskę i Ryszarda Petru.
Powodów, dla których Hołownia może chcieć odejść z czynnej polityki, jest kilka. Jednym z nich ma być rozczarowanie po przegranych wyborach prezydenckich, w których uzyskał mniej niż 5 procent głosów, ustępując nawet Grzegorzowi Braunowi. Innym powodem może być coraz trudniejsze porozumienie z Donaldem Tuskiem, zwłaszcza po nieudanej próbie zablokowania zaprzysiężenia Karola Nawrockiego – decyzji, która spotkała się z ostrą krytyką ze strony środowiska związanego z Platformą Obywatelską. Wskazuje się także na słabnące notowania Polski 2050 – obecnie ugrupowanie Hołowni w żadnym sondażu nie przekracza progu wyborczego, uzyskując zazwyczaj 1–2 procent poparcia.
Nie wiadomo, czy były kandydat na prezydenta ostatecznie obejmie wspomniane stanowisko w strukturach ONZ. Wiadomo natomiast, ile kosztowała jego amerykańska podróż (Hołownia przyznał, że rozmawiał podczas niej o pracy, ale zapewniał, że nie był to faktyczny cel wyjazdu). Jak poinformowała Kancelaria Sejmu, wyprawa została w całości sfinansowana z jej budżetu. Z ujawnionych danych wynika, że podróż Szymona Hołowni do USA kosztowała ponad 125 tysięcy złotych, z czego największą część stanowiły bilety lotnicze. Koszty te mogą jeszcze wzrosnąć, ponieważ nie opublikowano dotąd wydatków na zakwaterowanie.
Dlaczego podróż lidera Polski 2050 była aż tak kosztowna i musiała zostać pokryta z budżetu Kancelarii Sejmu? Jak tłumaczą urzędnicy, spotkania Hołowni, m.in. z przewodniczącą Zgromadzenia Ogólnego ONZ Annaleną Baerbock oraz sekretarzem generalnym Antonio Guterresem – miały charakter oficjalny. Marszałek występował w roli przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej, a nie prywatnego gościa.
źr. wPolsce24 za DoRzeczy










