Faryzeizm Tuska. Na pokaz wspiera wojsko, choć za obronę granicy żołnierzy ściga prokuratura

Od pierwszych godzin po zniszczeniu domu w Wyrykach rząd komunikował jedno: to rosyjski dron spadł na budynek. Premier Tusk mówił o ataku, jego ministrowie powtarzali wersję, która – jak się okazało – była co najmniej wątpliwa. Informacja poszła w świat. W ONZ, w zachodnich mediach, w polskiej debacie.
Tymczasem, jak ujawnili ludzie z MON, na dom spadła rakieta, która miała tego drona zestrzelić. Czy to ujmuje polskim żołnierzom? Absolutnie nie. To sytuacje, które się zdarzają, a odpowiedzialność nie spada na wojsko, tylko na tych, którzy w imieniu państwa odpowiadają za komunikację.
Problem polega na tym, że kłamstwo rządu dało gigantyczną pożywkę rosyjskiej propagandzie. Kreml dziś rozgrywa to jako dowód na "polskie kłamstwa i manipulacje", w tym na forum światowym, w ONZ. I trzeba jasno powiedzieć: nie byłoby tego paliwa, gdyby premier Tusk i jego ministrowie nie ulegli pokusie taniego PR-u.
Ucieczka za plecy żołnierzy
Donald Tusk wie, że „dał ciała”. Wie, że jego rząd skompromitował się w najważniejszej kwestii – bezpieczeństwa. I zamiast wziąć odpowiedzialność, woli uciec za plecy żołnierzy. Na X napisał:
„Zaufanie do wojska zadeklarowało dzisiaj 94 procent Polaków. Wojsko i władze państwowe stanowiły jedność w chwili próby. Polska dała całemu światu przykład odwagi, odpowiedzialności i narodowej solidarności w obliczu zagrożenia. Nie pozwólmy nikomu tego zmarnować. Nikomu!”
Problem z wpisem Tuska polega na tym, że nikt w Polsce nie atakuje żołnierzy. Krytyka dotyczy wyłącznie rządu – za kłamstwa, manipulację i tępą propagandę. Tusk próbuje wmówić opinii publicznej, że krytycy uderzają w wojsko, choć w rzeczywistości bronią jego dobrego imienia. To tani chwyt erystyczny, charakterystyczny dla poczynań komunikacyjnych szefa Platformy Obywatelskiej.
Hipokryzja Tuska w sprawie żołnierzy
Jeszcze bardziej żenująco brzmią dzisiejsze słowa Tuska wygłoszone w Wytycznie, w 86. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę. Premier stwierdził, że polski żołnierz ma „pełne wsparcie państwa” i nie może się zastanawiać, czy otworzyć ogień do agresora.
Polski żołnierz nie może w czasie, kiedy ma zestrzelić drona czy ruszyć do akcji na polskiej granicy, jesteśmy przecież blisko granicy, która jest pod presją, podobnie jak na Podlasiu, także nielegalnej migracji, czy funkcjonariusz Straży Granicznej, nie może zastanawiać się ani przez sekundę, czy coś mu będzie groziło, jeżeli otworzy ogień do agresora – mówił dziś Tusk i aż dziw bierze, że nie zaschło mu w gardle. Dlaczego? Przypomniał to były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Tak, przypomnijmy rok 2024. To właśnie rząd Tuska, rękami swojego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, pozwolił na ściganie żołnierzy za obronę polskiej granicy. Prokuratura powołała specjalny zespół, który miał badać i bada nadal (!) działania funkcjonariuszy wobec nielegalnych migrantów. Doszło do bulwersujących scen: zatrzymano trzech żołnierzy za oddanie strzałów ostrzegawczych. Dwóm postawiono zarzuty „przekroczenia uprawnień”.
To wtedy opinia publiczna pytała: czy państwo stoi za swoimi żołnierzami? Czy ci, którzy bronią polskiej granicy, mogą liczyć na ochronę? Odpowiedź rządu Tuska była jednoznaczna – nie.
Dziś bohaterstwo, wczoraj kajdanki
Dlatego dzisiejsze słowa premiera są czystym faryzeizmem. Wczoraj państwo Tuska zakładało polskim żołnierzom kajdanki, dziś premier wygłasza patetyczne frazesy o „pełnym wsparciu”. Jeszcze kilka miesięcy temu polski żołnierz był traktowany jak potencjalny przestępca, dziś – w słowach Tuska – staje się symbolem „odwagi i solidarności”.
Ten dysonans to nie tylko polityczna hipokryzja. To dramatyczny sygnał dla żołnierzy i obywateli: władza nie mówi prawdy ani w sprawie Wyryk, ani w sprawie obrony granicy.
Wnioski są oczywiste
Wojsko Polskie cieszy się rekordowym zaufaniem. NATO jest w oczach Polaków gwarantem bezpieczeństwa. Ale rząd Tuska – przez swoje kłamstwa, nieudolność i podwójne standardy – to zaufanie kompromituje.
Nie wolno pozwolić, by premier zasłaniał się mundurem. Bo wojsko nie potrzebuje politycznej propagandy. Wojsko potrzebuje państwa, które mówi prawdę i bierze odpowiedzialność. I wystawia piłki rosyjskiej propagandzie!
źr. wPolsce24 za X