Zaskakujący manewr Tuska. Już wie, że Trzaskowski przegra?

Zgodnie z projektem nowelizacji zmianie ma ulec zapis z art. 22 ust. 1b wspomnianego aktu prawnego, który obecnie stanowi, że „w posiedzeniu Rady Ministrów, na którym rozpatrywane są sprawy dotyczące bezpieczeństwa i obronności państwa, bierze udział przedstawiciel Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”. Taki stan rzeczy najwyraźniej nie odpowiadał Tuskowi, który zdecydował się na wprowadzenie nowego prawa, osłabiającego rolę prezydenta i jednocześnie wzmacniającego kompetencje premiera.
Tylko na życzenie
Nowelizacja zakłada bowiem, że przedstawiciel prezydenta RP będzie mógł uczestniczyć w posiedzeniach rządu tylko na wyraźne życzenie i zaproszenie szefa Rady Ministrów.
Internauci nie kryją zaskoczenia decyzją Tuska. Jeżeli jest to próba uderzenia w prezydenta Andrzeja Dudę, to z pewnością możemy mówić o co najmniej dziwnym ruchu, gdyż w dalszej perspektywie bardziej zaszkodzi on jego następcy niż odchodzącemu za kilka miesięcy Dudzie. Według sondaży obecnym faworytem wyścigu do Pałacu Prezydenckiego jest Rafał Trzaskowski. A jego z kolei Tusk obawiać się na posiedzeniach rządu raczej nie musi.
Brak wiary w zastępcę?
Może więc Tusk nie wierzy w zwycięstwo Trzaskowskiego i już przygotowuje się na prezydenta z przeciwnego obozu politycznego?
Zgodnie z najnowszymi badaniami Rafał Trzaskowski jest obecnie liderem zestawienia (poparcie na poziomie 29-35% w zależności od badania) i ma największe szanse na wygranie tegorocznych wyborów. Jednak jego przewaga nad drugim w zestawieniu Karolem Nawrockim (26-30%) stopniowo maleje, a czołówkę cały czas goni Sławomir Mentzen, który może zbliżyć się do osiągnięcia wyniku na poziomie ok. 20%.
Źr. wPolsce24 za X/@EmiliaKaminska