Tusk boi się przyjść na zaprzysiężenie Nawrockiego? „Straci w oczach elektoratu”

O wahaniach premiera i jego otoczenia informują dziennikarki Wprost Joanna Miziołek i Eliza Olczyk.
– Jeżeli Donald Tusk nie zjawi się na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego, to konflikt między nim, a prezydentem zacznie się w pierwszej godzinie urzędowania Nawrockiego, a jeżeli przyjdzie, to straci w oczach elektoratu, który głosował na Trzaskowskiego – przekonuje ich rozmówca z obozu władzy.
W tle są oczywiście rozważania, czy do zaprzysiężenia w ogóle dojdzie – większość polityków PO zdaje się uważać, że nie powinno, bo Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego „nie jest sądem”, więc nie może stwierdzić ważności wyborów.
Narracja o nieważnych, sfałszowanych wyborach została usankcjonowana przez samego Tuska. A że grono najbliższych współpracowników Donalda Tuska ma być „zakochane po uszy” w swoim szefie, można spodziewać się dalszej eskalacji.
Co ciekawe, jak opowiadają w „Niedyskrecjach parlamentarnych” Joanna Miziołek i Eliza Olczyk, zdaniem otoczenia Tuska wcześniejsze włączenie się premiera w kampanię… dałoby zwycięstwo Rafałowi Trzaskowskiemu. Sztabowcy prezydenta Warszawy i większość obserwatorów ma tu opinię dokładnie odwrotną: szarża Tuska na finiszu kampanii, powoływanie się przez premiera na "autorytety" pokroju Jacka Murańskiego, odrzuciły część co rozsądniejszych wyborców od Trzaskowskiego.
źr. wPolsce24 za Wprost