Tajemnicze światła na niebie. Widziano je w całej Polsce

Wczoraj wieczorem pojawiły się doniesienia o tajemniczych światłach na niebie. Na zdjęciach i nagraniach widać pomarańczowe kule światła, które były widoczne przez kilka do kilkunastu sekund. Często występowały grupowo.
Jak informuje radio Eska, jako pierwsze zaobserwowano je w województwie świętokrzyskim. Świadkowie zauważyli kulę ognia w pobliżu Kielc. Na miejscu widziano także śmigłowiec, który oświetlał teren.
Następne obserwacje zostały dokonane w województwie mazowieckim, śląskim, wielkopolskim i podkarpackim.
Wezwano do nich policję
Jak informuje "Fakt", w świętokrzyskim niecodzienne zdarzenie postawiło na nogi służby. - Świadek z terenu powiatu pińczowskiego poinformował, że widział spadający z nieba płonący obiekt - powiedział dziennikowi asp.
Maciej Ślusarczyk z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. "Fakt" informuje, że doniesienie złożyła mieszkanka wsi Włoszczowice. Na miejsce możliwego upadku skierowano policję i straż pożarną. - Na ten moment nie odnaleziono żadnego obiektu, który mógł spaść, nie stwierdziliśmy też żadnych uszkodzeń i innych sygnałów, które mogłyby potwierdzić wiadomość, która do nas dotarła – poinformował ok. 20 Ślusarczyk.
W mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja o tym, czym były te tajemnicze światła. Wiele osób spekulowało, że były to rosyjskie drony.
"Dziennik Zachodni" informuje jednak, że nic na to na razie nie wskazuje. - Absolutnie żadnych zgłoszeń. Bardzo spokojna noc w naszej branży, a jesteśmy wyczuleni po incydentach z rosyjskimi dronami sprzed kilku tygodni – powiedział dziennikarzom Piotr Adamczyk, rzecznik prasowy lotniska w Katowicach.
To nie były Taurydy
Inna popularna teoria to to, że te tajemnicze światła to Południowe Taurydy – jeden z najbardziej efektownych rojów meteorów, które widać w Polsce późną jesienią. W internecie pojawiła się informacja, że jego maksimum przypadło na noc z 4 na 5 listopada.
Taurydy są wyjątkowe, bo są znacznie wolniejsze i jaśniejsze niż większość zjawisk, które są obserwowane latem. Zdaniem Jarosława Juszkiewicza, rzecznika Planetarium Śląskiego w Chorzowie, to jednak nie to. - Nie są to meteory, taurydy, wyglądają zupełnie inaczej. Tak wyglądają chińskie lampiony, ale straż tego zabroniła. Bolidy z kolei świecą się przez parę sekund i to jest błysk. Tak więc nie jest to na pewno zjawisko kosmiczne – powiedział.
Inną teorię przedstawił portal Miejski Reporter. Poinformował, że analiza zdjęć i nagrań pokazała, że za światłami ciągnęły się punkty spalania. - To efekt pracy palnego ładunku opuszczającego się na niewielkim spadochronie – poinformowali eksperci, z którymi rozmawiał.
Mogły to być flary wojskowe – silne źródła światła używane do oświetlania pola walki w nocy. To sugeruje, że tajemnicze światła były efektem ćwiczeń wojskowych – dziennikarze zwracają uwagę, że w mazowieckim to zjawisko miało miejsce w pobliżu poligonów w Wesołej i Zielonce, gdzie wojsko prowadziło wieczorne ćwiczenia. Eska wysłała zapytanie do Wojska Polskiego, ale na razie nie otrzymała jeszcze odpowiedzi.
źr. wPolsce24 za Eska, "Dziennik Zachodni"











