Szokujące sceny w centrum Łodzi. Wyskoczył z okna kamienicy, by uciec przed torturami

Z tego tekstu dowiesz się:
-
5 listopada w Łodzi z okna kamienicy przy ul. Piotrkowskiej wyskoczył 37-letni mężczyzna – jak się okazało, uciekając przed torturami.
-
Świadkowie wezwali pomoc. Mężczyzna trafił do szpitala w ciężkim stanie.
-
Policja zatrzymała cztery osoby: trzech mężczyzn i kobietę. Ofiara wskazała dwoje z nich jako swoich oprawców.
-
Śledczy ustalili, że mężczyzna był przetrzymywany, bity i dźgany, a sprawcy żądali od niego pieniędzy po sprzedaży mieszkania.
Szokujący incydent miał miejsce 5 listopada. Jak informuje łódzka edycja "Super Expressu", służby dostały zgłoszenie, że z okna na drugim piętrze kamienicy przy ul. Piotrowskiej wyskoczył 37-letni mężczyzna.
Gdy na miejsce dotarła policja, ratownicy medyczni już udzielali rannemu pomocy. Teraz media informują, że nie był to wypadek czy próba samobójcza – a mężczyzna w ten sposób ratował się przed oprawcami.
Zaproszono go na imprezę
- To było pewnie z osiem metrów. Mieszkania są dość wysokie w tej kamienicy – powiedziała dziennikowi "Fakt" mieszkanka Łodzi. - Był przytomny, ale potem się okazało się ma połamane żebra, nogę. Coś strasznego – mówił w TVN24 mężczyzna o imieniu Juri, który pojawił się na miejscu niedługo potem, gdy 37-latek oddał desperacki skok - Prosił o wodę i o wezwanie pogotowia. W głowie mi się nie mieści, co ten człowiek musiał przejść.
Mężczyzna, mimo poważnych obrażeń, był na tyle przytomny, by przekazać przechodnim, że był ofiarą przestępstwa. Wskazał dwie osoby – kobietę i mężczyznę – które wychodziły z bramy kamienicy. - Zostali oni zatrzymani przez strażników miejskich i przekazani policjantom – poinformowała media asp. Kamila Sowińska z łódzkiej policji.
Śledczy ustalili, że trzy dni wcześniej mężczyzna został zaproszony przez dawną znajomą na spotkanie towarzyskie. Gdy pojawił się w mieszkaniu na Piotrowskiej, byli tam już jej znajomi. Wszyscy pili alkohol.
W pewnym momencie doszło między nimi do sprzeczki, a pozostali uczestnicy imprezy zażądali od ofiary pieniędzy. - Gdy pokrzywdzony wyraził swój sprzeciw, został przywiązany do krzesła i przetrzymywany wbrew własnej woli – relacjonowała Sowińska.
Reporter TVN24 ustalił, że mężczyzna w trakcie imprezy miał się przyznać, że dysponuje dużą kwotą pieniędzy, bo sprzedał niedawno mieszkanie.
Uciekł przed torturami
Jak donosi TVN24, mężczyzna był bity i dźgany nożami. Oprawcy straszyli go także, że odetną mu palce. To jednak nie miał być koniec.- Podejrzani dysponowali palnikiem i zamierzali wobec niego go użyć – powiedział TVN24 prok. Paweł Jasiak z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Gdy tylko pojawiła się szansa ucieczki 37-latek postanowił wyskoczyć przez okno – dodała Sowińska.
Oprócz dwójki wskazanej przez ofiarę, policja zatrzymała już dwóch pozostałych mężczyzn. Podejrzani mają od 25 do 35 lat więzienia. Sąd zdecydował, że zatrzymani mężczyźni trafią do aresztu tymczasowego. Wobec kobiety zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze. TVN 24 informuje, że nie brała osobistego udziału w dręczeniu ofiary, ale nie poinformowała służb o tym, co się dzieje.
Ofiara w ciężkim stanie przebywa obecnie w szpitalu. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzą policjanci z I Komisariatu Policji w Łodzi, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź Południe.
Zatrzymani mężczyźni usłyszeli już zarzuty pozbawienia wolności i wymuszenia rozbójniczego, za które grozi im do 10 lat więzienia, a kobieta została oskarżona o niepowiadomienie o przestępstwie. TVP Łódź informuje, że policja szuka jeszcze dwóch osób, które również były zamieszane w tę sprawę.
źr. wPolsce24 za "Fakt", "Super Express", TVN 24










